„Dwa lata temu, troszkę się ze mnie śmiali, zaproponowałem żeby w Polsce wprowadzić taki funkcjonalny federalizm, to znaczy żeby rzeczywiście, jak nie można razem to takie holenderskie z lat minionego wieku rozwiązanie przyjąć, że żyjemy w takich dwóch, czy trzech filarach, w których każdy sobie rzepkę skrobie tak jak potrafi. Ja z całym szacunkiem się chcę odnieść do tych, którzy chcą całe życie poświęcić na to żeby wierzyć, że szczątki smoleńskiego samolotu, i że tam się coś stało, mają do tego prawo. Jeżeli ktoś wierzy w to, że nasza długowieczność, która bardzo się poprawia polega na tym, że się bardziej żarliwie modlimy, a nie na tym, że wynajdujemy tomograf komputerowy i parę innych rzeczy, to też mają do tego prawo. Tylko to do czego oni nie mają prawa, to jest to żeby zmuszać tych, którzy inaczej myślą, prawda, żeby łożyli na ich w ich mniemaniu, no brednie, prawda”- mówi Markowski.


Politolog odnosi się również do tekstów o Smoleńsku w „Gazecie Polskiej”. „Ta narracja proponowana przez "Gazetę Polską" i inne tego rodzaju media powoduje, że następuje pewna dewastacja umysłów ludzkich i młodego pokolenia” - stwierdził politolog.  „Zastanawiam się, gdzie jest granica dla tego ewidentnego mijania się z prawdą, konfabulacją, i iluzją” – dodaje i mówi, że „katastrofa smoleńska jest religią, katastrofa smoleńska jest właściwie pożywką dla „Gazety Polskiej” prawie nie istniała, a teraz jest silnym medium”. Markowski ma również swoją teorię na temat samej katastrofy smoleńskiej.

 

„No wie pani, ja mam od samego początku bardzo wielu ludzi, tylko to są ci ludzie, którzy o tym nie mówią, bo to jest dosyć oczywiste prawda, przyczyną katastrofy tego samolotu było, były dwie rzeczy, tak fundamentalnie, no przy takiej pogodzie się nie ląduje, po prostu żaden cywilny samolot na tak niewyposażonym lotnisku, to Ruscy nie zrobili tego lotniska specjalnie dla tego lotu, ono zawsze takie było, są dwie fundamentalne przyczyny, jedna – i tu się upieram – chociaż jest rocznica i może nie wypada, że winny jest po prostu dysponent lotu, który, ten młody kapitan miał ciągle w uszach to co się działo w locie do Gruzji wówczas i to, że piloci polscy są tchórzami, a więc miał przemożną chęć wylądowania na tym lotnisku pomimo i fakt, który nawet z tych protokołów bardzo rzadko jest używany, tam jest taki fragment, kilkanaście minut przed lądowaniem, gdzie pilot pyta, na które możemy odejść lotnisko, inne, zapasowe. Po kilkunastu minutach pada odpowiedź ustami szefa departamentu protokołu chyba, że nie podjęto żadnej decyzji. A więc to oznacza pośrednio decyzja jest lądować za wszelką cenę na smoleńskim lotnisku. I to są, ta mgła, niewyposażenie lotniska to są prawdziwe przyczyny tej tragedii, która jest techniczną sprawą, nie ma nic wspólnego z żadnymi zamachami. No, ale oczywiście to ludzie chcą wierzyć, proszę zwrócić uwagę, że większość katastrof lotniczych do tej pory, przecież niedawno żeśmy ekshumowali zwłoki zdaje się gen. Sikorskiego żeby coś tam udowadniać, że coś się stało, więc takie wydarzenia mają taką tendencję, że ludzie wiedzą swoje, niezależnie czy morderstwo Kennedy`ego, czy inne, ludzie po prostu wierzą w to co raz uwierzyli bardzo trudno ich przekonać do czegoś innego. Jest tylko problem dlaczego strona, która sporządziła, oczywiście tu szereg było takich rzeczy, które można było lepiej zrobić ze strony rządowej...”- przekonuje.

 

Ł.A/Radio Zet