Wczoraj zostali przesłuchani policjanci, którzy w lutym ubiegłego roku zostali wezwani do klubu Graffiti. Zapytani przez sędziego, nie potrafili jednak powiedzieć, czy podczas interwencji żona pokrzywdzonego wskazała bezpośrednio na Mariana K., ani czy była pod wpływem alkoholu. Policjanci przyznali, że nie pamiętają tego zdarzenia, bo było dawno temu, a podobnych spraw mają nawet po 2-3 dziennie.

Jak przypomina "Polska The Times" "Marian K. jest oskarżony o to, że 28 lutego 2014 r. w klubie Graffiti pobił jednego z gości. Andrzej N. twierdzi, że K., który był w klubie ochroniarzem, uderzył go w twarz. Mężczyzna relacjonuje, że spadł ze schodów i doznał obrażeń głowy. Marian K. odpiera zarzuty. Mówi, że wyprowadził jedynie klienta, który się awanturował.

mm/polskathetimes.pl