- To mój mąż, a nie Wałęsa obalił komunizm i przyczynił się do budowy demokracji w Polsce – mówi w rozmowie z "Super Expressem" Maria Kiszczak.

Żona Czesława Kiszczaka najpierw ujawniła teczki pogrążające Lecha Wałęsę (chciała to zrobić za odpowiednią kwotę), teraz podważa zasługi "legendarnego" przywódcy Solidarności-

- Stałam się negatywną bohaterką. Dziś tego żałuję. Mąż chciał chronić Wałęsę i ujawnić te teczki dopiero pięć lat po jego śmierci - przyznaje wdowa po szefie bezpieki.

- To mój mąż, a nie Wałęsa obalił komunizm i przyczynił się do budowy demokracji w Polsce. Gdyby nie Kiszczak, nie byłoby obrad Okrągłego Stołu i oddania władzy opozycji. Czesław wiedział, że Polska potrzebuje zmiany. Miał świadomość, że nie można w nieskończoność walczyć z własnym narodem. Gdyby Czesław nie chciał zmian politycznych, to do nich by nie doszło. Inicjatorem zmian był Kiszczak, który jest wielkim patriotą i narodowym bohaterem! Historia go kiedyś doceni! - mówi Maria Kiszczak.

- Mąż mi opowiadał, że to prosty robotnik, którego klasa robotnicza wylansowała na przywódcę Solidarności. Wynosili go zawsze na piedestał - dopowiada odnosząc się do postaci Lecha Wałęsy.

kz/se.pl