Maria Kiszczak, żona komunistycznego generała Czesława Kiszczaka w rozmowie z "Super Expressem" mówi, że jej mąż musi spocząć na Powązkach Wojskowych w Warszawie, wśród innych oficerów Wojska polskiego, gdyż przynił się do wprowadzenia w Polsce....demokracji!  

Pani Kiszczak, która zasłynęła ostatnio tym, że zaniosła teczki z szafy swojego męża do IPN i wywołała niemałą konsternację wśród żyjących UBeków i różnej maści kapusiów czasów komuny, tym razem w rozmowie z tabloidem "Super Express" mówi o swoim mężu jako obrońcy demokracji w Polsce. - Czesław musi spocząć na Powązkach. Wierzę, że uda mi się to zrobić. Przecież jego miejsce jest wśród oficerów Wojska Polskiego. Gdyby nie on, nie byłoby w Polsce demokracji – tłumaczy Maria Kiszczak.

Kiszczakowa ubolewa również nad tym, że pogrzeb jej męża nie był ... katolicki, a ciało Czesława musiało zostać pochowane na cmentarzu prawosławnym. Dlatego Kiszczakowa zapewnia że zrobi wszystko, by sprowadzić Czesława na warszawskie Powązki. 

Generał Czesław Kiszczak został osądzony i skazany prawomocnym wyrokiem za członkostwo w związku o charakterze zbrojnym. Sąd wymierzył mu karę pięciu lat pozbawienia wolności, w zawieszeniu na pięć lat. W związku z amnestią, wyrok złagodzono do dwóch lat. 

Więcej w dzisiejszym wydaniu „Super Expressu”.

polo