Maria Czubaszek ekspertem ds. tabletek wczesnoporonnych to absurd? Nie dla „Onetu”. Portal opublikował niedawno długą rozmowę, w której Czubaszek deklaruje pełne poparcie dla tabletek „po” oraz dla aborcji jako „mniejszego zła”.

Maria Czubaszek, która powinna dziś raczej pokutować za to, co zrobiła ze swoim dzieckiem, wciąż bryluje na salonach i daje rady młodym matkom. Na łamach „Onetu” przekonuje, że kobieta, której dziecko będzie chore, powinna mieć „prawo do usunięcia ciąży”, które Czubaszek nazywa eufemistycznie „prawem wyboru”.

Na tym jednak nie koniec. Czubaszek jest też przekonana, że tabletki „po” powinny być dostępne bez recepty, co znowu wynika z „prawa wyboru”. Biorąc w obronę środki wczesnoporonne przywołuje przykład PRL, gdy „usuwanie ciąży” nie było przestępstwem. „Było dużo łatwiej (…). Nie było tego, co w tej chwili, że każda kobieta, która się na to zdecyduje, jest potępiana”. Cóż, trudno się dziwić, że w bezbożnym systemie komunistycznym nie potępiano zabijania dzieci nienarodzonych. Na szczęście dziś Polska jest (albo: wydaje się być) wolna i nie trzeba udawać, że aborcja jest dobra.

Czubaszek stoi jednak po stronie matek, które swoich dzieci się pozbyły. „Sama usunęłam ciążę (…). Nigdy nie żałowałam, że usunęłam ciążę. Na pewno nie byłabym dobrą matką. Lepiej, żeby niektóre panie usunęły ciążę, niż potem katowały dzieci, czy zostawiały je w lesie. Po to urodzić, żeby podrzucić? To dla mnie okropne. To złe i to złe, ale mniejszym złem jest usunięcie ciąży” – mówi autorytarnie Czubaszek.

Jak to dobrze, że mamy w Polsce lewicę! Dzięki temu wiemy, kiedy zabijanie dzieci jest bardziej do przyjęcia, a kiedy mniej…

bjad/onet.pl