"Takie nawoływanie do rozlewu krwi, pewnie byłoby wpisaniem się w tę opowieść o dyktaturze i te wszystkie opowieści w parlamencie - o czołgach na ulicach, o tym, że jest gorzej, jak w Aleppo" - mówił Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera.

Polityk Prawa i Sprawiedliwości odniósł się między innymi do ostatnich protestów przed sejmem. Zapytano go, na czym opiera swoje stwierdzenia, iż opozycja za wszelką cenę chce doprowadzić do rozlewu krwii.

"Na podstawie wypowiedzi polityków opozycji, którzy nawołują do twardej walki, którzy mówią o waleniu dechą, czy też oczekują, że będziemy wyskakiwać z okien". - skomentował.

Jednocześnie minister przypomniał również tragiczną historię sprzed lat.

"Te ataki na biura poselskie - przecież pamiętamy, że były działacz Platformy Obywatelskiej zamordował w biurze poselskim naszego kolegę, a drugiemu próbował poderżnąć gardło" - zaznaczył.

"To jest przykre, ale dzisiaj mamy kłopot z praworządnością, bo opozycja nie uznaje wyników wyborów. Oni podważają wszystko co jest uchwalone w Sejmie. Nie mają większości, ale mówią - no to co, że sobie Sejm ustalił, nam się PiS nie podoba, więc nie respektujemy ich ustaw - wręcz mówią, że będą jakiś rząd na uchodźstwie tworzyć" - dodał Marek Suski.

mor/PolskieRadio.pl/Fronda.pl