– Był to układ mafijny. Jeśli ona go nie stworzyła to go tolerowała – mówił w Telewizji Republika o tzw. aferze reprywatyzacyjnej w Warszawie, publicysta Marek Król.

Publicysta niezależny Marek Król, był gościem Ryszarda Gromadzkiego w programie "Republika na Żywo". Król komentował tzw. aferę reprywatyzacyjną w Warszawie oraz przyszłość polityczną prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz. – Myślę, że po zachowaniu tzw. hien politycznych można ocenić, że przyszłość Hanny Gronkiewicz-Waltz jest raczej czarna – ocenił publicysta.

– Nawet .Nowoczesna żeruje na jej ciągle jeszcze ciepłym ciele, a co jest najciekawsze – również "Gazeta Wyborcza". Przyszłość jest raczej czarna, skoro nawet "Gazeta Wyborcza" narzeka, że już pół roku czeka na rozmowę z Hanną Gronkiewicz-Waltz, no to nie jest dobrze – ocenił Marek Król.

Gość Ryszarda Gromadzkiego wskazał, że "jeśli opieramy się o fałszywe testamenty, sąd to przyjmuje bez analizy grafologa to albo sąd jest głupi, albo skorumpowany". – Działał układ, bo nawet media mainstreamowe się tym nie interesowały – wskazał publicysta. Zdaniem Marka Króla "jeżeli Hanna Gronkiewicz-Waltz sądzi, że może nie udostępnić tych dokumentów, bo są to dokumenty prywatne, powiedzmy sobie szczerze, że one są publiczne". – Był to układ mafijny. Jeśli ona go nie stworzyła to go tolerowała – przekonywał.

Na giełdzie nazwisk do zastąpienia na stanowisku Hanny Gronkiewicz-Waltz pojawia się m.in. Małgorzata Kidawa-Błońska. – Myślę, że układ ten nie może przetrwać, a zamiana na Kidawę to "zamienił stryjek siekierkę na kijek" – ocenił Król.


Przypomniał, że swego czasu nie mógł zrozumieć dlaczego Lech Kaczyński wygrał w stolicy z Andrzejem Olechowskim. – Pytałem wtedy ludzi na targu, a oni odpowiadali mi, że żeby postawić budkę na targu trzeba było dawać każdemu w łapę. Jedynie Lech Kaczyński był dla nich nadzieją na przerwanie układu – mówił w "Republice na Żywo".

za: Telewizja Republika