W Kontrwywiadzie RMF FM Marek Falenta mówi, że nie jest samobójca i w życiu nie zdecydowałby się na takie zagranie, jakie mu zarzucają. Uważa, że został wrobiony przez „baronów węglowych". „Jestem na rynku od 17 lat, posiadam około 30firm, zatrudniam dwa tysiące ludzi. Nie podjąłbym takiej akcji. Nie jestem samobójcą”.

W rozmowie z Konradem Piaseckim Falenta mówi, że pierwszy raz o istnieniu nagrań dowiedział się z internetu, po opublikowaniu ich przez tygodnik WPROST. O podejrzanym za nagrywanie polityków Łukaszu N., który przyznał się do tego, mówi, że zna go ale nic mu nie mówił osobiście o nagraniach: „Mieliśmy kontakty. W momencie, jak przychodziłem do restauracji i miałem spotkania biznesowe Łukasz N. obsługiwał te spotkania (…)nie miałem pojęcia (o tym, że Łukasz N. nagrywał). Dla mnie to był człowiek niezwykle stworzony do tej pracy, bardzo otwarty, mega-sprzedawca i wszyscy go lubili. Tak, jak widać - znał praktycznie całą Warszawę. Wszyscy lubili przebywać w tej restauracji i w tych słynnych VIP-roomach”. I dodaje, że nie wierzy w to, by Łukasz N. nagrywał i podsłuchiwał.

Falenta czuje się jak dziecko we mgle z powodu całej tej sprawy.

Na pytanie Piaseckiego czy zna dziennikarza, który ujawnił te nagrania, czyli Piotra Nisztora, odpowiada: „Tak, znam Piotra Nisztora. To również jest okres około pięciu lat, to są normalne dziennikarskie spotkania. Piotr wielokrotnie pisał o naszych firmach”. Piasecki pyta: Podsumowując: zna pan człowieka, który nagrywał, zna pan człowieka, który te nagrania ujawniał, ma pan pieniądze, żeby taką organizację zorganizować, i ma pan motyw. I będzie pan przekonywał nas wszystkich, że to wszystko fatalny zbieg okoliczności. Falenta mówi: „Ja chciałem tylko sprzedawać węgiel, który jest o jedną trzecią tańszy, niż wynosi cena rynkowa. (…) Nie jestem szaleńcem i nie podjąłbym takiej akcji. Proszę mi wierzyć. Jestem na rynku od 17 lat, posiadam około 30 firm, zatrudniam dwa tysiące ludzi i na pewno nie podjąłbym czegoś takiego. Nie jestem samobójcą.

Falenta dodał, że za wrobieniem go w aferę podsłuchową mogą stać tzw. „baronowie węglowi”: (…) ta sytuacja jest wywołana przez baronów węglowych, którzy dzisiaj kupują tanio węgiel od polskich kopalni i sprzedają go bardzo drogo indywidualnym osobom.

Na koniec Falenta mówi, że wierzy że sąd oczyści go z tych bezpodstawnych zarzutów: „Czas pokaże, ale ja udowodnię, że jestem w tej sprawie niewinny i ta sprawa została wywołana tylko przez to, że chciałem 12 milionom Polaków dać tani węgiel. (…) udowodnię wszystko, przeprowadzimy konfrontacje, sprawdzimy wszystkie dowody i czas pokaże. A myślę, że i tak sprawca całych tych nagrań zostanie niedługo ujawniony”.

mod/Kontrwywiad RMF FM