Film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" wpisuje się w falę krytyki Kościoła, ale zarazem stanowi szansę na uporanie się z problemem wykorzystywania seksualnego nieletnich - uważa Marcin Przeciszewski, szef Katolickiej Ageincji Informacyjnej.

 

"Z pierwszych publicznych enuncjacji najważniejszych polskich hierarchów: przewodniczącego Episkopatu oraz Prymasa Polski widać jak bardzo zależy im, żeby po emisji filmu nie wzięła góry postawa lękowo-obronna traktująca film wyłącznie jako atak, lecz by wykorzystać go jako impuls na dalszej drodze ku oczyszczeniu Kościoła" - pisze Przeciszewski.

"Miejmy nadzieję, że ta właśnie linia zwycięży, choć opór przeciwko niej w samym Kościele będzie olbrzymi. Dla każdej bowiem społeczności czymś naturalnym jest obrona przed zewnętrzną krytyką i umacnianie szeregów w sytuacji, kiedy ktoś publicznie ujawnia nasze słabości. Tym bardziej jest to naturalne dla kościelnej wspólnoty, która musiała być bezwzględnie solidarna w okresie totalitarnych represji, kiedy każda zewnętrzna krytyka służyć miała jej osłabieniu i wyeliminowaniu z przestrzeni publicznej. Dlatego też film Sekielskiego odbierany będzie przez wielu ludzi Kościoła właśnie w ten sposób: jako szczególnie perfidny atak dzisiejszych sił lewicowo-laicko-liberalnych, dla których Kościół jest główną przeszkodą w ich projekcie reformy świata" - dodaje.

Zdaniem autora należy zarzuty krytyków Kościoła potraktować poważnie. " Taką właśnie postawę pokazywał św. Jan Paweł II, który apelował o dogłębny rachunek sumienia Kościoła i podejmował dialog z jego krytykami. To samo, choć innymi słowami, mówi dzisiejszy Biskup Rzymu Franciszek, apelując o „pastoralne nawrócenie” na każdym szczeblu kościelnej działalności" - pisze Przeciszewski.

"Zjawiska [pedofilii] nie można relatywizować bądź zasłaniać się tym, że gdzieś jest gorzej. Kościół wymaga od ludzi przestrzegania określonych zasad moralnych i pretenduje do kształtowania ich sumień, więc jeśli sam nie daje temu świadectwa, traci autorytet. A poza tym Kościół ze swej natury musi być wspólnotą skoncentrowaną wokół „swoich członków najsłabszych” czyli osób cierpiących, zranionych, wykorzystanych bądź zranionych. Przed dwoma tysiącami lat mówił o tym św. Paweł, a dziś te słowa nabierają szczególnej aktualności" - wskazuje Przeciszewski.

Szef KAI uważa, że jedną z głównych przyczyn kryzysu nadużyć jest klerykalizm. "Przyczyną jest m. in. klerykalizm w takim kształcie, w jakim krytykuje go Franciszek. Papież dowodzi, że klerykalizm jest postawą, kiedy kapłan swoją posługę traktuje jak „władzę”, okazję do dominacji nad swymi owieczkami, w szczególności najsłabszymi, a nie jako służbę. A z kolei owieczki się temu podporządkowują, gdyż autorytet kapłana jest święty, a Kościołowi nie można nigdy szkodzić ujawnianiem zła jakie się w nim dostrzega. Tym chyba – poza barierami natury psychologicznej – tłumaczyć można, że o wielu przypadkach wykorzystywania seksualnego dowiadujmy się dopiero po latach" - pisze.

Zdaniem autora będzie na światło dzienne wypływać coraz więcej informacji o nadużyciach seksualnych. Wszędzie było tak, że po pierwszych ujawnionych przypadkach skala zgłoszeń narastała. W Polsce będzie w jego ocenie tak samo.

" Inaczej mówiąc: proces walki z wykorzystywaniem seksualnym małoletnich dopiero się zaczyna i będzie trwał. Zapewne bardzo długo. Trzeba więc liczyć się z tym, że prawdziwa fala dopiero nadchodzi. Kościół musi być gotowy na właściwe – a więc uczciwe, oparte na prawdzie i pokorze – zmierzenie się z tym wyzwaniem. Zarówno Kościół instytucjonalny jak i cała wspólnota musi też być gotowa na poniesienie przez sprawców oraz chroniących je osób wszelkich sankcji przewidzianych przez prawo, zarówno kanoniczne jak i karne" - pisze.

Przeciszewski zwraca uwagę, że choć Kościół katolicki w Polsce wprowadził już przed laty wytyczne w sprawie pomocy ofiarom nadużyć, to często nie są on przestrzegane. "Wciąż jesteśmy w lesie" - pisze, wskazując, że procedury nie są respektowane. Potrzebna jest w jego ocenie wielka praca Kościoła, by odpowiednio przeszkolić i przygotować personel.

"Miejmy nadzieję, że w opracowaniu szczegółowej „mapy drogowej” dalszych działań przez polski episkopat – co jest absolutnie niezbędne – pomoże zaplanowana na czerwiec wizyta abp. Charlesa Scicluny, sekretarza pomocniczego Kongregacji Nauki Wiary, który najpierw spotka się z biskupami a potem z delegatami diecezjalnymi" - zaznacza autor.

Jak dodaje szef KAI, Kościół w Polsce przechodzi dziś najtrudniejszy moment w swojej historii po 1989 roku. "Dlatego to, jak się zachowa – a zwłaszcza jaką postawę wobec kryzysu przyjmą biskupi – przejdzie do historii" - pisze.

bsw/ekai.pl