Portal Fronda.pl: Newsweek w swej kolejnej prowokacji porównuje Jarosława Kaczyńskiego do Wiktora Orbana, któremu zarzuca autorytaryzm. Pisze, że polityka Kaczyńskiego będzie prowadzić Polskę „wprost w objęcia Putina”. Czy istnieją jakiekolwiek podstawy dla takiej argumentacji?

 

Łukasz Warzecha: W założeniu, że polityka Jarosława Kaczyńskiego może być podobna do polityki Wiktora Orbana, czyli być równie „antyeuropejska” tkwi manipulacja. Bo kłamliwa jest teza, że polityka Wiktora Orbana jest antyeuropejska. W ten sposób często próbuje się manipulować opinią publiczną. Orban nie prowadzi polityki antyeuropejskiej, tylko prowadzi politykę niezależną, politykę silnego państwa w ramach Unii Europejskiej. Wiktor Orban, podobnie zresztą jak Jarosław Kaczyński, nigdy nie deklarował chęci wystąpienia Węgrów z Unii Europejskiej czy chęci osłabienia tej instytucji. On przewodząc Węgrom, zachowuje się w podobny sposób, jak np. Angela Merkel, przewodząc Niemcom (oczywiście w swoich proporcjach, bo Węgry nie są Niemcami). Podobną politykę prowadzi Dawid Cameron i Francois Hollande. Wszyscy ci przywódcy prowadzą politykę zgodną z interesami ich państw i starają się do tego interesu dostosować działanie całej Unii. Na miarę swoich możliwości to samo robi Wiktor Orban i jak rozumiem założenia polityki Jarosława Kaczyńskiego, próbowałby on w podobny sposób kierować polską polityką. Nie ma to zdecydowanie nic wspólnego z jakąś antyeuropejskością, odcinaniem się od Unii Europejskiej. Autorzy artykułu Newsweeka kierowali się albo niewiedzą na te tematy, albo jest to celowe działanie manipulacyjne. Nawiasem mówiąc, uważam że Jarosław Kaczyński jednak nie przypomina Wiktora Orbana pod bardzo wieloma względami.

 

Teza, że polityka Jarosława Kaczyńskiego będzie prowadzić Polskę wprost w objęcia Putina to kolejne dziwne uproszczenie. Bo na razie, jeśli spojrzymy na to, kto w Europie „romansuje” z Putinem, to są to ci, którzy mają w tym jakieś interesy. I to jest rzeczywiście Wiktor Orban. Jeżeli Wiktor Orban widzi tu szczególny interes swojego państwa, to trzeba to uszanować. Dla nas oczywiście taka polityka jest niekorzystna, więc zrozumiałe, że się na nią oburzamy. Ale dokładnie taką sama politykę prowadzi Angela Merkel, więc wypadałoby zadać to samo pytanie: czy Angela Merkel rzuca się w objęcia Władimira Putina? Gdybyśmy realizowali przede wszystkim swój interes, to byśmy próbowali popchnąć Unię Europejską właśnie w przeciwną stronę. Próbowalibyśmy spowodować zrównoważenie prorosyjskiej polityki Paryża czy Berlina.

 

Rozm. ED