- Nie wystąpiło większe krwawienie niż zwykle przy zabiegu cesarskiego cięcia - zeznawał w piątek anestezjolog. I wyjaśniał: - Tętno utrzymywało się w normie. A gdyby takie krwawienie wystąpiło, tętno by rosło, a ciśnienie krwi spadało – dodał anestezjolog.
To mogą być najważniejsze zeznania w precedensowym procesie, który toczy się przed sądem w Szamotułach. Ma odpowiedzieć, czy lekarka Barbara K. miała prawo wysterylizować pacjentkę bez pytania o zgodę.
Trzy lata temu w szpitalu w Szamotułach Wioletta Szwak urodziła córkę Różę - to było jej ósme dziecko. W czasie narkozy przecięto jej jajowody. Lekarze tłumaczyli potem, że zrobili to, bo gdyby kobieta zaszła w kolejną ciążę, jej macica mogłaby pęknąć. Problem w tym, że przed porodem Wioletta Szwak podpisała tylko zgodę na rozszerzenie zabiegu cesarskiego cięcia, jeżeli komplikacje pojawią się w czasie operacji, a jej życie lub zdrowie będą bezpośrednio zagrożone.
Najważniejsze pytanie brzmi więc: czy przecięcie jajowodów ratowało w trakcie porodu przed śmiercią lub ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu? Prokuratura dwukrotnie umorzyła śledztwo, nie odpowiadając na to pytanie. Wioletta Szwak wystąpiła więc z prywatnym aktem oskarżenia. Lekarze już w trakcie śledztwa zaczęli przedstawiać inną wersję: podcięcie jajowodów było konieczne, żeby zatamować krwotok podczas operacji. Na tej podstawie prokurator stwierdził tylko, że sterylizacja była "medycznie uzasadniona".
Cień na tę wersję rzucił w piątek anestezjolog, który uczestniczył w porodzie. Zeznał, że o wysterylizowaniu pacjentki dowiedział się dopiero z prasy, a zarówno w trakcie zabiegu, jak i po jego zakończeniu ginekolodzy nie wspominali o żadnych komplikacjach. - Zapamiętałbym, gdyby tak było - podkreślał anestezjolog. I zapewniał: - Utrata krwi nie była większa niż przy innych cesarskich cięciach. Wszystko przebiegało normalnie. Nikt nie zgłaszał żadnych problemów.
Anestezjolog to samo mówił już dwa lata temu prokuratorowi Krzysztofowi Burdzińskiemu. Ten jednak, decydując się na umorzenie śledztwa, zeznania anestezjologa całkowicie pominął.