Instytut Książki podlega Ministerstwu Kultury. Został utworzony w 2004 roku w Krakowie. Celem instytucji jest popularyzacja czytelnictwa w Polsce oraz propagowanie języka, literatury i kultury polskiej na całym świecie. Od roku 2008 funkcję dyrektora pełni Grzegorz Gauden. Kontrola z kwietnia ubiegłego roku przyniosła jednak zatrważające wyniki.

Pracownicy twierdzą, że dyrektor Instytutu Książki od pewnego czasu spodziewał się swojego odwołania, szczególnie po wynikach kontroli z kwietnia zeszłego roku, którą zarządziła poprzednia minister, Małgorzata Omilanowska.

Głównym zarzutem wobec kierownictwa instytutu jest przekroczenie planu finansowego na wynagrodzenia osobowe i bezosobowe. Kontrola ujawniła, że wynagrodzenia i premie przyznawano na podstawie korespondencji mailowej. Lista nadużyć jest jednak znacznie dłuższa.

Warto przypomnieć, że Grzegorz Gauden planował rozbudowę Instytutu Książki i pozyskanie dogodnej siedziby w Warszawie. Kiedy upadał Państwowy Instytut Wydawniczy, dyrektor IK zadeklarował chęć przejęcia kamienicy PIW na Foksal w Warszawie.

Przemysław Pawlak stojący na czele Społecznego Komitetu Ratowania PIW zarzucił Gaudenowi wydanie 53 tys. złotych na ekspertyzę kancelarii prawnej w Poznaniu, zamiast zlecić wydanie opinii prawnikom z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Celem tych działań dyrektora IK było przejęcie kamienicy po PIW i wchłonięcie wydawnictwa.

MKiDN w ostatnich czterech latach zwiększyło czterokrotnie wydatki na czytelnictwo, a program promocji czytelnictwa prowadzony przez IK wchłonął setki milionów złotych. Warto przyjrzeć się sprawie w kontekście ostatnich badań Biblioteki Narodowej, z których wynika, że w 2015 roku tylko 37% Polaków przeczytało jakąkolwiek książkę.

Źródło: Niezalezna