Marta Brzezińska-Waleszczyk: Dziś 69. rocznica wybuchu Powtstania Warszawskiego. Wiele osób o godz. 17 zatrzymuje się na minutę, inni zastanawiają się, czy buczeć na Powązkach czy nie buczeć, a jeszcze innych w ogóle nie obchodzi dzisiejsza rocznica. Co będziesz robił dziś o 17?

Dariusz „Maleo” Malejonek: W tym roku wyjątkowo rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego będę obchodził w samochodzie – jadę z jednego koncertu na drugi, z Rzeszowa do Suwałk. Ale w odtwarzaczu mam „Morowe Panny” i „Panny Wyklęte”, także na jest źle (śmiech). Ta druga płyta to nasz najnowszy projekt, tym razem nie związany bezpośrednio z Powstaniem Warszawskim. To opowieść o losach dziewczyn już po Sierpniu'44. Zaś o godz. 17 na pewno się zatrzymam i w myślach złączę z tymi wszystkimi, którzy będą czcić pamięć o Powstaniu.

Coraz częściej pojawiają się głosy, krytykujące decyzję o wybuchu Powstania. Krytycy podkreślają wielkie straty, brak przygotowania, broni... Ale przecież ta decyzja, poza kwestią militarną czy polityczną, ma jeszcze wiele innych aspektów...

To bardzo złożona sprawa. Dopiero po latach dowiadujemy się o działaniach wrogich nam wtedy ośrodków, m.in. gen. Tatara, zaangażowanego w struktury rządu polskiego w Londynie. Był przeciwny wybuchowi Powstania, a kiedy już do niego doszło, robił wszystko, by storpedować pomoc aliantów dla Warszawy. Dowiadujemy się coraz to nowych faktów, które wskazują, że decyzja o wybuchu Powstania pod względem politycznym była rzeczywiście błędem. Ale w aspekcie ogólnonarodowym był to czas, kiedy Warszawa poczuła się wolna.

Patrzysz na Powstanie także przez pryzmat rodzinnej historii.

Tak, mój wujek walczył w Powstaniu. Mając 16-lat, zdobywał Pastę, za co został uhonorowany Krzyżem Powstańczym. Miał bardzo krytyczny stosunek do decyzji o wybuchu Powstania, natomiast zawsze podkreślał, że to był najpiękniejszy czas w jego życiu. Nigdy nie przeżył tak intensywnego czasu, jak przez tamte dwa miesiące w sierpniu'44. Mówił, że całe jego życie później, przy tamtym czasie wypadało blado. To było nie do porównania.

W czym tkwił fenomen tamtych dni?

Czytałem niedawno wypowiedź jednego z kapelanów Powstania, który mówił, że nigdy wcześniej Warszawa nie żyła wiarą tak, jak wtedy. Było tyle spowiedzi, nawróceń... Fenomenem było to, że ludzie spowiadali się z nienawiści. Nie chcieli nienawidzić wroga, umierać z tą nienawiścią w sercu. To jest wielki fenomen w dziejach historii! Powstańcy nie brali odwetu na jeńcach niemieckich. Może takie pojedyncze przypadki zdarzały się, ale nie było linczów, samosądów, Powstańcy nie odpowiadali takim okrucieństwem, jakiego sami doświadczali, na przykład podczas rzezi Woli. Pod tym względem Warszawa duchowo była bardzo mocna, jak nigdy. Nie można oceniać Powstania, licząc tylko materialne straty czy ilość zamordowanych. Chociaż było to kolejne przegrane polskie powstanie, to następne pokolenia zostały zarażone tym, że wolność jest najważniejsza, że bez niej nie ma życia.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk