Wojciech Malajkat ubolewa nad przyjazdem prezydenta Donalda Trumpa do Polski. Zmartwił go fakt, że może to zakłócić organizowany przed Akademię Teatralną festiwal, a nawet obniżyć frekwencję. Zaproponował więc w liście do prezydenta USA, aby ten wsparł teatr… finansowo.
„Niestety, środki bezpieczeństwa, którymi objęta zostanie wówczas okolica, sprawiają, że jedyną publicznością festiwalu będą mogli zostać agenci Pańskich służb bezpieczeństwa”
- pisze Malajkat, a dalej dodaje:
„Nie oczekujemy zaś niczego więcej niż wzajemności i, być może, drobnej gratyfikacji dla naszych wysiłków kulturalnych. Czy możemy liczyć na Pańskie wsparcie?”
Dalej z kolei tłumaczy się faktem, że zbyt późno dowiedział się o wizycie Donalda Trumpa, by Festiwal przenieść na inny termin.
Aktora wyśmiali internauci:
Trump wysle sms do Malajkata. O treści "pomagam". #dajMalajkatowi
— Alonzo Mourning (@AlonzoMourning1) 3 lipca 2017
BREJKING!
— Alfred Hugecock (@AlfredHugecock1) 3 lipca 2017
Polacy masowo zrzekają się 500+
Przekazują je Rzędzianowi.#dajMalajkatowi
Malajkat jest tak biedny, że jak przechodzi obok stawu to mu kaczki chleb rzucają #dajMalajkatowi
— Klaudia (@pejxoqnxjqnk) 3 lipca 2017
dam/rp.pl,Fronda.pl