Ruchy Nowej Ewangelizacji wzbudzają niechęć wśród wielu katolików. Najczęściej pojawia się zarzut protestantyzacji Kościoła, wprowadzania kawiarnianej atmosfery do nabożeństw, deformacji katolickiej doktryny czy wreszcie braku celowości takiej formy ewangelizacji, która „nie służy nawróceniu”. Natomiast spory między zwolennikami opcji „tradycjonalistycznej” i „neonami” na religijnych forach internetowych stały się już tradycją. Zupełnie tak, jakbyśmy mieli do czynienia z partyjnymi frakcjami, a nie dziećmi tego samego Kościoła.

 

Niezależnie od własnych upodobań estetycznych, trzeba zauważyć, że to właśnie „nowofalowe” ruchy kościelne przyciągają najwięcej osób, które dotychczas niewiele miały wspólnego z chrześcijaństwem (celowo używam tutaj szerszego pojęcia). Zawsze, gdy mam zamiar napisać reportaż o nawróceniu czy uzdrowieniu, na informacje mogę liczyć ze strony tych, którzy – według konserwatystów - „nie nawracają”. Neokatechumenat, kurs Alfa, Msze charyzmatyczne mogą budzić sprzeciw ze względu na specyficzne formy przekazu treści, ale to właśnie one przyczyniły się do wielu powrotów na łono Kościoła. Choć sam czuję się lepiej na Mszy trydenckiej czy zwykłym Novus Ordo Missae, niż wszelkich „nabożeństwach wspólnotowych”, to jednak dostrzegam ich ogromną rolę. Bo jak wytłumaczyć fakt, że zdegenerowany punk zaczyna być świadomym chrześcijaninem, z zamiłowaniem poznającym katolickie dogmaty, a brutalny skinhead porzuca subkulturę i staje się przykładem prawdziwej, świadomej pobożności? Być może nigdy nie zwróciliby się w stronę wiary pod wpływem tradycyjnych nabożeństw.

 

Niekiedy niechęć do "nowowfalowych" ruchów wynika z przedkładania formy nad treścią. Nie każdy przepada za brzdąkaniem na gitarach czy wspólnotowym przeżywaniu liturgii i właśnie to przesądza o całej niechęci. Tymczasem Portal Poświęcony dalej będzie opisywał nawrócenia, historie synów marnotrawnych, którzy powrócili, czy to pod wpływem Mszy Wszechczasów czy Drogi Neokatechumenalnej. W końcu "nie może dobre drzewo owoców złych przynosić, ani drzewo złe owoców dobrych przynosić".

 

Aleksander Majewski