Wczoraj media podały, że na komputerze rodziców dziewczynki znajdowały się ślady, że poszukiwano informacji m.in. o dziecięcych trumnach i organizacji pogrzebu. Krzysztof Rutkowski powiadomił dziś, że rodzice będą pozywali do sądów media sugerujące takie rzeczy. Teraz śledczy sprawdzają czy ktoś inny używał komputera rodziców. Komputer, który śledczy zabezpieczyli w domu rodziców Magdy, był wyczyszczony z wszelkich danych. Dopiero zatrudnieni przez prokuraturę eksperci odczytali te informacje z twardego dysku. To oznacza, że komuś zależało, by nikt nie dotarł do historii przeglądanych stron. Reporter RMF FM dowiedział się nieoficjalnie, że policja sprawdziła, gdzie w momencie, kiedy sięgano po informacje do internetu, logowały się telefony obojga rodziców Magdy i okazało się, że byli wtedy w domu, a więc blisko komputera. W jednym tylko przypadku surfowania po sieci w poszukiwaniu tych makabrycznych informacji ojciec dziewczynki miał być w pracy.


Prokuratorzy biorą także pod uwagę możliwość, że dziewczynka zmarła wcześniej niż w dniu rzekomego porwania - choć są dowody w postaci zeznań świadków, które na razie wykluczają tę wersję. Ta wersja tłumaczyłaby fakt poszukiwania w internecie treści związanych z pogrzebem dziecka dwa dni przed upozorowanym porwaniem dziewczynki. W środę na konferencji prasowej katowicka prokuratura podała, że nie można wykluczyć wersji celowego pozbawienia dziewczynki życia. Poza tym, według śledczych, istnieje prawdopodobieństwo, że w ukryciu zwłok Magdy brały udział osoby trzecie. Zawada-Dybek podała też, że śledczy zdecydowali o przebadaniu świadków wariografem. Poddania się badaniu odmówiła jedna osoba, ale prokurator nie zdradziła jej tożsamości.


Ł.A/RMFfm/Interia.pl