– Jest pytanie, czy obchody połączą tych polityków, którzy za wszelką cenę chcą atakować dobre imię prezydenta RP i chcą atakować jego kierunek działania. Tych zapewne będziemy musieli przekonywać jeszcze dosyć długo, ale nadal apeluję do nich, żeby włączyli swoich przedstawicieli do postępowania prowadzonego przez komisję badania wypadków lotniczych. Obiecali to dwa tygodnie temu, do dzisiaj tego nie zrobili. Panowie, odwagi – apelował Antoni Macierewicz, szef MON w programie „Dziś wieczorem” w przeddzień 6. rocznicy katastrofy smoleńskiej.

Już jutro będziemy obchodzić 6. rocznicę katastrofy smoleńskiej, w której zginęło 96 osób, w tym para prezydencka oraz wielu przedstawicieli polskiego rządu.

– Są takie sytuacje i tacy ludzie, którzy z różnych powodów będą się sprzeciwiali prawdzie do końca swojego życia. W Rosji są opinie mówiące, że to nie bolszewizm rosyjski był odpowiedzialny za Katyń, tylko nazistowskie Niemcy. W sprawie Katynia prawda jest jedna, w sprawie Smoleńska też jest jedna – mówił Macierewicz.

Szef MON odniósł się także do zwrotu wraku Tu-154. Według niego pojawia się pytanie, na ile poprzednie władze i rząd Donalda Tuska podejmowali wysiłki.

– Moim zdaniem, nie podejmowali. Radosław Sikorski mówił, że się starał, ale czy się starał, to trzeba by zweryfikować. Nie chcę wchodzić w sowietologię, czy rusologię, żeby stwierdzić co by się musiało stać (w sprawie zwrotu wraku – przyp. red.). Rosja posługuje się innymi kryteriami, ma własny punkt widzenia, własne interesy. Trzeba się starać, trzeba tego żądać, być może tak jak sugerowała pani premier Norwegii, zwrócić się do sojuszników NATO – mówił.

Według niego badanie wraku po sześciu latach ma sens.

– Są takie części, których badanie nic nie przyniesie, ale też są takie, których zbadanie może wyjaśnić, czy było to złamanie na skutek uderzenia, czy innych wydarzeń – powiedział.

Podkreślił, że dzisiejsze narzędzia badawcze są tak wysublimowane, że możliwe jest stwierdzenie na pewnym poziomie, „czy materiał rozpadł się na skutek eksplozji, czy zgniecenia”.

– Możemy posunąć dużo dalej naszą wiedzę, niż zostało to stwierdzone – stwierdził.

Dodał, że „nie mówimy o zamknięciu śledztwa, o znalezieniu winnych, tylko o stwierdzeniu pewnego poziomu faktów, jak to, czy samolot został zniszczony na skutek eksplozji, czy nie”.

– Nie obracamy się w sferze politycznej, tylko w sferze nauki – zaznaczył.

- Poprzednie materiały rzeczywiście zawierały różnorodne zdjęcia, pokazujące stan rzeczy z 10 kwietnia i takimi materiałami administracja państwa polskiego dysponowała i ukrywała je przed Sejmem i przed odpowiednimi władzami. To skandaliczne, bo rzeczywiście te zdjęcia pozwalają stwierdzić oszustwa jakich dokonała komisja rosyjska i które zostały powtórzone przez komisję pana Millera — powiedział, zastrzegając że odnosi się tylko do materiałów, które były mu znane zanim nowa komisja rozpoczęła działalność.

Zapytany o odpowiedzialność Donalda Tuska, minister Macierewicz przypomniał wypowiedzi ówczesnego premiera.

- Pan Donald Tusk nie tylko zapewnił sobie, poprzez rozporządzenie Rady Ministrów, pełną kontrolę nad przebiegiem postępowania i śledztwa, ale także za każdą wypowiedź struktur rządowych, za każdą informację, która stamtąd wypływa. A następnie powiedział: „ponoszę pełną odpowiedzialność za wszystko co w tej sprawie zostało i zostanie zrobione”. A raport został sfałszowany. Sfałszowanie raportu rządowego musi przynieść konsekwencje - podkreślił.

- Rządowe instytucje były w posiadaniu wiedzy, którą sami zresztą formułowali, że nie można oskarżyć kontrolerów lotu, ponieważ ścieżka prowadzi od obsługi lotniska do najwyższych władz Federacji Rosyjskiej — dodał.

- Myślę o stosunku do najwyższych przedstawicieli władz. Ostatnio szef NIK, pan Kwiatkowski, że nic nie wiedział o tym, że już we wrześniu 2010 roku była daleko idąca wiedza o zamianie ciał. Może nie wiedział. Ale taki materiał leżał na jego biurku — podkreślił Antoni Macierewicz.

gb/TVP Info