Szef MON, Antoni Macierewicz gościł dziś w Toruniu. W tamtejszym Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II odbyła się msza święta pod przewodnictwem biskupa Ignacego Deca, ordynariusza diecezji świdnickiej.

Odsłonięto również tablicę upamiętniającą internowanie kobiet w Gołdapi w czasie stanu wojennego. Uroczystości te były częścią 9. "Dziękczynienia w Rodzinie", czyli dorocznego spotkania środowisk Radia Maryja i Telewizji Trwam. 

"Nikt w całej polskiej tradycji nie uosabia rodziny bardziej, jak kobiety, które zawsze dawały siłę duchową i wsparcie do działania na rzecz ojczyzny"- przemawiał minister Macierewicz. Jak wspominał, kobiety internowane i prześladowane w stanie wojennym dały ojczyźnie to, co najważniejsze: "swoją miłość i swoje cierpienie". Jak podkreślił, te dziewczyny, kobiety, żony i córki zostały wezwane 13 grudnia 1981 r., aby "dać świadectwo swojej odwagi i poświęcenia". Takich kobiet było ponad 700.

"Stan wojenny był najokrutniejszym, poza okresem stalinizmu, doświadczeniem czasu okupacji sowieckiej w Polsce. Był po to zrobiony, żeby złamać duchowy kręgosłup narodu polskiego, taka była istota stanu wojennego"- zwrócił uwagę minister Macierewicz. Naród polski rozkwitał, odradzał się, wracał do życia, stan wojenny miał go złamać i zniszczyć, "duchowo, gospodarczo i fizycznie".

"Najokrutniejszym z ciosów był cios w nasze kobiety, w te, które były najsłabsze"- podkreślił szef MON. Wymienił chociażby te "znane powszechnie ze swojej wielkiej, wspaniałej działalności", np. Annę Walentynowicz czy Alinę Pieńkowską, ale podobnie bohaterskich kobiet było bardzo wiele. 

Również i takie, które "nie były znane poza swoją małą społecznością, które zostały wsadzone do tego więzienia i poniewierane, tylko dlatego na przykład, że komuś na strajk przyniosły wsparcie w postaci miski zupy i odzienia". Antoni Macierewicz zwrócił uwagę, że wspomniane kobiety "całą swoją duchową postawą modliły się za Polskę i działały na rzecz Polski".

yenn/PAP, Fronda.pl