Maciej Stuhr o stosunku do Kościoła:
Po pierwsze nie mogę nawiązać dialogu z Kościołem, bo mam wrażenie, że Kościół nie chce ze mną dialogować tylko coś mi cały czas krzyczy o aborcji, z którą ja nigdy nie miałem nic wspólnego, no więc nie mamy o czym rozmawiać. Po drugie ja mam wrażenie, że wartość intelektualna nowego narybku w Kościele jest niestety coraz gorsza. Niestety, słucham tych kazań i rzadko ktoś ma mi coś ciekawego do powiedzenia. Pamiętam był taki kaznodzieja w Krakowie, kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu, który potrafił wejść na ambonę i powiedzieć tylko jedno słowo np: „Marniejemy” i schodził. I człowiek z takim słowem... ja do dzisiaj to pamiętam, to był jakiś komunikat, coś to było.
O fałszowaniu:
Po drugie w kościołach potwornie fałszują, a ja jako człowiek podstawowo wykształcony muzycznie nie jestem w stanie nawiązać kontaktu z Bogiem jak słyszę fałszywe dzięki.
O spowiedzi:
Idziesz do tego konfesjonału i powiedzmy zaczynasz wyznawać swoje grzechy i znowu jest problem, ponieważ mimo moich usilnych starań, ja mam nieco inne wyobrażenie o grzechu niż ten człowiek za kratkami. Jego interesuje, czy ja stosuję środki antykoncepcyjne. Ja nie jestem sobie w stanie wyobrazić, że stosowanie środków antykoncepcyjnych jest grzechem. Z żadnej strony, mimo kilku prób zrozumienia, nie jestem w stanie tego zrozumieć. Już muszę zacząć sobie bimbać po prostu bo uważam za grzech to, co ja uważam, a nie on.
Stuhr o Kościele od 8 minuty:
JW/youtube.com