Niedziela. Dla większości z nas zapewne leniwa, dla wielu także błogosławiona. Nie wiem, czy zastanawialiście się nad tym jaki mógłby być najlepszy film na ten dzień.

I nie chodzi mi o żadne tam kino familijne, sentymentalne filmidełka o psie, który jeździł koleją, albo paczce przyjaciół, która nic innego w życiu nie robiła, tylko się śmiała i chodziła po knajpach. Wczoraj odkryłem ten NAJLEPSZY!

Dwa kryteria

Założyłe, że żeby film na niedzielę był dobry, musi spełniać dwa bardzo istotne kryteria. Po pierwsze uwzględniać specyfikę siódmego dnia tygodnia, a po drugie – by był zjadliwy dla całej rodziny. Zarówno dla małych podłogowych nieboraków, jak i dla większych członków rodziny, którzy marzą już o walkach ze smokami i nie mylą ich ze smoczkami.

Kryterium nr 1: Specyfika niedzieli

Specyfika niedzieli moim zdaniem jest taka, że z jednej strony spędzenie tego dnia po Bożemu jest wartością samą w sobie. Treści, które wchłaniamy tego dnia powinny z jednej strony dawać nam odpoczynek od codzienności, więc powinny być skrajnie różne od tych, które chłoniemy na co dzień… i zarazem powinny podnosić ku Bogu. Z drugiej zaś strony, niedziela to także PIERWSZY dzień tygodnia, a więc i brama do nowego rozdania. Wielu tak ułożyło sobie życie, że w niedzielę umiera z tęsknoty za poniedziałkiem i to nie dlatego, że nie potrafi odpoczywać, ale stąd że robi w pracy niesamowite rzeczy. Niedziela jako brama do tygodnia, powinna inspirować do jeszcze lepszej, ciekawszej działalności w tygodniu.

Takie dwa wymagania należałoby postawić przed filmem na niedzielę.

Kino familijne

Jest jeszcze trzecie wymaganie. Film musi być zjadliwy dla wszystkich członków rodziny. Jednak to za mało. Ma być nie tylko zjadliwy, ale i pouczający w dobrym kierunku. Wierzcie mi lub nie – film, który zwyciężył nie tylko został wybrany przez najmłodszych członków mojej rodziny, ale i obejrzany do końca i z wypiekami na twarzy. Aż sam się pozytywnie zdziwiłem.

Zwycięzca

Najwyższa pora ogłosić zwycięzcę. Jest nim film… a zresztą! Sami zobaczcie i nie zapomnijcie polecić go znajomym:

Maciej Gnyszka