Według Marcina P., twórcy Amber Gold, syn byłego premiera Donalda Tuska, Michał tusk, sam prosił go o pracę.

W swoich zeznaniach przedstawionych prokuratorom Marcin P. powiedział, że syn Tuska zabiegał u niego osobiście o pracę w tanich liniach lotniczych OLT Express. Marcin P., wówczas ich współwłaściciel, Tuskowi jednak odmówił. Interweniowali jednak u niego dyrektor OLT Express oraz prezes portu lotniczego w Gdańsku. I się udało - Tusk pracę dostał.

"Młody Tusk sam zabiegał o pracę u Marcina P. Dostał ją. A Donald Tusk wiedział o tym, że Amber Gold to przekręt, bo tak zeznał były szef NBP Marek Belka. Powstaje pytanie: czy instytucje państwa właśnie dlatego nie robiły porządku z Amber Gold? Czy to powiązanie spowodowało, że spółka miała nad sobą parasol ochronny?" - skomentował to w rozmowie z dziennikiem "Fakt" jeden z polityków PiS.

kk/fakt.pl