Dzięki Radzie Języka Polskiego na tapetę powróciły ponownie rozważania, czy słowo „murzyn” jest obraźliwe i rasistowskie czy też nie. I rada orzekła, że jest i obraźliwe i rasistowskie.

- Przez wypowiedzi posła Lewicy Macieja Gduli, który obwieścił, że „W pustyni i w puszczy” jest przesycone rasizmem i dzieci książki Sienkiewicza nie powinny czytać w ramach lektury szkolnej – pisze Tomasz Łysiak na portalu niezalezna.pl

Rada Języka Polskiego zaleciła, by w komunikacji publicznej unikać słowa „Murzyn”, argumentując tak: „dziś słowo »Murzyn« jest nie tylko obarczone złymi skojarzeniami, jest już archaiczne” - czytamy dalej.

Jak pisze Łysiak „coraz mocniej wkraczamy w obszary lewicowego absurdu, w których niestety część świata Zachodu jest już pogrążona od dawna”, ponieważ słowo „murzyn” zawsze w naszym języku było neutralne i jak każde słowo w języku polskim może mieć w zależności od kontekstu przekaz normalny i obraźliwy.

Jak podkreśla Łysiak „aktualna sprawa z „Murzynem” wynika jednak raczej nie z obserwacji zmieniającej się polszczyzny, tylko z trendów zachodnich”.

- Nasz „Murzyn” nie ma nic wspólnego z obraźliwymi słowami typu „czarnuch” (tu sprawa jest oczywista) i co więcej ma długą historię oraz ciekawą etymologię. Wywodzi się bowiem od łacińskiego słowa „maurus” – „ciemny”, „mający ciemną karnację” - wyjaśnia i uzasadnia Łysiak.

Publicysta podkreśla, że podobne ograniczenia jak dla słowa „murzyn” można wprowadzić dla wielu innych słów, jak na przykład „Maur”, „Polak”, „Żyd”.

Dodaje też, że lewica zmusza nas w „wejście w świat rewolucji lingwistycznej”, co „prowadzi prędzej, czy później do stanięcia wobec brutalnie wyglądającej prawdy: to jeden wielki absurd, okryty kostiumem tolerancji i paru innych, ładnie brzmiących haseł, ale u podstaw po prostu głupi”.

Cały felieton można przeczytać TUTAJ

 

mp/niezalezna.pl