Ok. 90 tys. niezredagowanych amerykańskich depesz dyplomatycznych, które trafiły do WikiLeaks, przekazał Rosji i Białorusi sympatyk Juliana Assange’a. Amerykański tygodnik „The New Yorker” podaje, że prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka wykorzystał materiały do prześladowań opozycjonistów.

Dziennikarze ustalili, że Assange’a odwiedzał obywatel Szwecji Israelem Shamirem, przypuszczalnie wykonującym zlecenia rosyjskich służb. Magazyn nazywa Shamira „skandalizującym Rosjaninem o ekstremistycznych poglądach”. Zwraca uwagę, że przeszedł z judaizmu na chrześcijaństwo i pisze antysemickie artykuły.

Założyciel demaskatorskiego portalu WikiLeaks przekazał Shamirowi około 90 tys. niezredagowanych depesz dyplomatycznych USA dotyczących Rosji, krajów byłego ZSRR i Izraela. Ten z kolei miał je dać rosyjskim mediom i Łukaszence.

Prezydent Białorusi skorzystał z prezentu, co doprowadziło do kolejnych prześladowań opozycjonistów. – Naprawdę nienawidzę WikiLeaks. Jak mogą to robić? KGB mówi tym ludziom: Wasze nazwiska są w amerykańskich depeszach. Jesteście więc zdrajcą, amerykańskim agentem i będziemy się do Was odnosić jak do wroga – powiedział jeden z opozycjonistów cytowany przez TV Biełsat.

„The New Yorker” informuje, że białoruscy aktywiści poprosili o pomoc współpracowników WikiLeaks w Wielkiej Brytanii i ci ustalili, kto stoi za kolejnym wyciekiem. Mimo to Assange miał im nakazać zaprzeczanie jakoby Shamir, jedyny rosyjskojęzyczny redaktor akredytowany przy portalu, miał dostęp do depesz.

przk/tvp.info