„Mówienie, że Krym nie należał się Ukrainie, bo zawsze był rosyjski to nieprawidłowe podejście. W ten sposób można powiedzieć, że większość terytorium Rosji należy oddać Kazachstanowi i Mongolii” – powiedział prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka.

Słowa te padły w wywiadzie dla białoruskiej telewizji. Są już cytowane przez ukraińskie portale.

Białoruski prezydent odniósł się w ten sposób to argumentów, w myśl których Rosja ma prawo do Krymu, bo taka jest historia półwyspu, który przez ponad 200 lat do Rosji należał.

„No, to może wróćmy się do czasów Batu-chana. Wtedy będzie trzeba oddać Kazachstanowi, Mongolii i komu tam jeszcze praktycznie wszystkie ziemie Rosji i południowej Europy” – ironizował Łukaszenka.

Pomimo tej krytyki białoruski prezydent uznał aneksję Krymu. Tłumaczył w wywiadzie, że zrobił to, bo fakt uznania lub nie – niczego nie zmienia. „To, czy de facto - a czy także de iure - Krym będzie uznawany za część Federacji Rosyjskiej, to już nieważne. Rosję uznają przecież wszyscy” – przekonywał Łukaszenka jeszcze w marcu tego roku.

bjad/rzeczpospolita.pl