Do grona krytyków Aleksandra Łukaszenki dołączył... Kreml. Rosji nie podoba się ograniczenie dostępu do strony internetowej "Komsomolskiej Prawdy" przez łukaszystowski reżim.

- Kategorycznie się z tym nie zgadzamy. Uważamy, że z pewnością narusza to zasadę wolności mediów - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow w rozmowie z agencją TASS.

- Oczywiście, oczekiwalibyśmy od strony białoruskiej zapewnienia warunków do pracy naszych mediów na Białorusi - dodał.

Dostęp do strony internetowej Komsomolskiej Prawdy został zablokowany rano w dniu 29 września.

Wszystko z powodu opublikowanej przez Komsomolską Prawdę rozmowy ze szkolnym kolegą programisty Andrieja Zelcera, który zginął w strzelaninie z KGB w Mińsku, zabijając przy tym jednego z funkcjonariuszy.

Mężczyzna miał zostać aresztowany przez KGB. Gdy funkcjonariusze pojawili się pod jego drzwiami, Zelcer wyjął broń myśliwską (na którą miał pozwolenie) i zastrzelił z niej jednego z mężczyzn. Sam zginął następnie w strzelaninie.

"W internetowym zasobie kp.by znajduje się publikacja, która zawiera informacje przyczyniające się do powstawania źródeł zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa, polegających na sztucznym pogłębianiu napięcia i konfrontacji w społeczeństwie, między społeczeństwem a państwem" - tak reżim Łukaszenki uzasadnił decyzję o zablokowaniu dostępu do strony internetowej Komsomolskiej Prawdy.

Redakcja “Komsomolskiej Prawdy” odpowiedziała, że jej celem nie jest tworzenie napięć w społeczeństwie i zapewniła, że złożyła kondolencje bliskim zmarłego oficera KGB.

jkg/kresy24, tass