Fronda.pl: Na ile realna wydaje się koalicja Kaczyński – Korwina-Mikke?

Łukasz Warzecha: W polityce niczego wykluczyć się nie da, ale wydaje mi się wysoce mało prawdopodobne, aby zawiązała się akurat taka koalicja. Korwin-Mikke to partner po pierwsze całkowicie nieobliczalny, a po drugie – niesprawdzony. Przecież on przez bardzo wiele lat był poza kręgiem władzy. A wrócił do tego kręgu tak jakby kuchennymi drzwiami – bo tak bym określił jego dostanie się do Parlamentu Europejskiego. Bardzo ciężko przewidywać, jak się naprawdę zachowa. Ma na koncie parę niekonwencjonalnych wypowiedzi, ma wyraźnie prorosyjskie komentarze i analizy (ostatnio nawet uruchomił rosyjską stronę na Facebooku). Krytycznie wypowiadał się o Jarosławie Kaczyńskim i o Lechu Kaczyńskim jako prezydencie. Już Andrzej Lepper i Roman Giertych byli bardziej obliczalnymi partnerami. Teoretycznie można jeszcze przyjąć opcję współpracy PiS-u z KMP ale bez Korwina, ale w tym przypadku jest to tak bardzo autorski projekt, który się tak bardzo opiera się na charyzmie Korwina, że trudno sobie wyobrazić, aby bez niego mógł odnieść jakikolwiek sukces. Także o jego partii tak naprawdę niewiele wiadomo, bo jeszcze jakiś czas temu mało kto się spodziewał, że Kongres Nowej Prawicy może zdobyć mandaty w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Oprócz Korwina-Mikkego i Przemysława Wiplera pojawiły się tam osoby, o których kompletnie nic nie wiadomo. Więc jak zawierać koalicję z partią o której nie wiadomo, kto w niej jest? Jeżeli ci ludzie nie mają na koncie żadnych znaczących publicznych wypowiedzi, nie udzielali się, to zawsze jest ryzyko wejścia w koalicję bo może się okazać, że mają oni jakiś przykry bagaż. To jest kolejna przyczyna, dla której raczej wykluczyłbym taką koalicję. Sądzę, że Jarosław Kaczyński by nie podejmował tak ogromnego ryzyka i chyba tego ryzyka nie chce podjąć.

Niektóre media kreują właśnie taki scenariusz. Wymownym przykładem jest okładka najnowszego Newsweeka, na której Kaczyński i Korwin-Mikke występują jako politycznego małżeństwo...

Skoro nie można już straszyć PiS-em, to będzie się straszyło tym, że PiS równa się Korwin.

Jarosław Kaczyński wykluczył możliwość koalicji z KNP, ale Jarosław Gowin w swoich ostatnich wypowiedziach zaznaczył, że w przypadku Polski Razem jest to bardzo prawdopodobne. Co może wyjść z takiej współpracy?

Taka współpraca jest możliwa, ale na poziomie lokalnym. Wydaje mi się, że Jarosław Gowin jest na tyle rozsądnym politykiem, że widzi, gdzie może odnieść korzyści. Ten układ z Jarosławem Kaczyńskim jest w miarę rozsądnie pomyślany i jak na razie przynajmniej, uwzględnia interesy i postulaty mniejszych partnerów. Byłoby naprawdę bardzo dziwne, gdyby na szczeblu centralnym zawiązała się jakaś współpraca partii Gowina z KNP. Na szczeblu lokalnym wchodzi się bardziej w koalicję z konkretnymi ludźmi którzy tam są, niż z tym krajowym liderem. Przecież w obecnej kadencji w niektórych miejscach, też mieliliśmy koalicję Platformy z PiS-em.

W mediach pojawiają się też spekulacje o kolacji PiS-u z SLD

Myślę, że w tej chwili to jest bardzo mało prawdopodobne i to jest mało prawdopodobne dopóki przewodniczącym SLD jest Leszek Miller. A na razie trudno sobie wyobrazić, żeby mu tam wyrosła jakaś konkurencja. Ten wariant pojawiał się już jakieś dwa-trzy lata temu, jako możliwa koalicja do zastąpienia u władzy Platformy i PSL-u. Teraz Jarosław Kaczyński skręcił już w zupełnie inną stronę i ma całkiem inną sytuację. PiS-owi udało się przełamać szklany sufit sondażowy. Z pewną przerwą ma od wielu miesięcy przewagę sondażową nad PO. Teraz to już bardzo wyraźnie widać.Teraz są więc zupełnie inne okoliczności. Jak powiedziałem, w polityce nigdy nie należy mówić „nigdy”, ale sądzę, że w tych okolicznościach sojusz z SLD jest tyle mało prawdopodobny, co sojusz z Korwinem.

PiS wybory wygra, ale niekoniecznie będzie to oznaczało samodzielne rządzenie...

Wiele zdaje się wskazywać, że teraz jest to w zasięgu ręki. Z ostatniego sondażu dla Rzeczpospolitej wynika, że PiS już w zasadzie ociera o większość w parlamencie. Oczywiście, do wyborów może się jeszcze wiele zmienić, ale Jarosław Kaczyński na pewno się skoncentruje na doprowadzeniu do samodzielnego sprawowania władzy przez PiS.

A jeżeli nie będzie tej większości?

Wtedy będziemy mieli sytuację bardzo ryzykowną. Możliwych jest kilka scenariuszy. Jeden scenariusz, moim zdaniem ogromnie społecznie ryzykowny, zakłada, że PiS wygrywa, ale rządzi koalicja Platforma plus SLD plus ewentualnie PSL, jeżeli PSL wchodzi do rządu. To by powodowało ogromne napięcia społeczne, bo wyborcy PiS, którzy dali wygraną swojemu ugrupowaniu, po raz kolejny nie byliby reprezentowani u władzy, choć PiS wygrał wybory. Moim zdaniem, z punktu widzenia państwa, byłby to najgorszy wariant, który by musiał zrodzić jakieś ogromne napięcia, protesty. Oczywiście Platforma, której chodzi o władzę, pewnie by na to poszła i chciała tę sytuację wykorzystać na swoją korzyść. Drugi wariant jest taki, że PiS zagra o koalicję. Otwarta kwestia, ile partii wejdzie do parlamentu. Zakładam, że byłyby to: PiS, PO, KNP, SLD. Możliwy jest też wariant koalicji parlamentarnej, tzn. PiS stworzy rząd nie mając większości, ale podpisuje umowę o koalicji nie rządowej, tylko parlamentarnej z KNP. Jeżeli KNP by się trzymał swoich obietnic czyli oświadczeń Korwina, że pójdzie z każdym, kto przeprowadzi pewne reformy w państwie, a tak Korwin zawsze mówił. No i wtedy nie mamy ministrów, członków rządu z Kongresu Nowej Prawicy, natomiast mamy wspólne głosowanie przynajmniej w zasadniczych sprawach. Tak działała w pewnym okresie koalicja PiS z Samoobroną i LPR-em. Potem zmieniła się w koalicję rządową. No i oczywiście jest trzeci wariant („nigdy nie można mówić nigdy”), że do czasu wyborów Korwin jest już politykiem o którym można coś pewnego powiedzieć, poczynił jakieś deklaracje, wiadomo że tak powiem „jak go jeść” i w tej sytuacji Jarosław Kaczyński dochodzi do wniosku, że jednak zaryzykuje taką właśnie koalicję. To jednak jest bardzo mało prawdopodobne.

Rozmawiała Emilia Drożdż