Posłanka Nowoczesnej, Katarzyna Lubnauer, zapragnęła najwidoczniej parytetów w polityce. W rozmowie z wp.pl stwierdziła, że w Sejmie jest za mało kobiet i mają zbyt mały wpływ na politykę. Tymczasem sama atakuje… kobietę u władzy – premier Beatę Szydło.

Według pokrętnej logiki wypowiedzi Lubnauer, kobiety są w Polsce źle traktowane przez PiS, czego dowodem jest… sprawa pigułki ellaOne:

W efekcie środowiska, które protestują przeciwko aborcji, doprowadzą do wzrostu ilości niechcianych ciąż i równocześnie rozwoju podziemia i turystyki aborcyjnej. Środowiska, które nie rozumieją tego, że kobiety chcą łączyć życie rodzinne z pracą, czuć się bezpiecznie, kiedy uprawiają seks i mieć prawo wyboru.”

Uznała, że dbanie o zdrowie kobiet, a tym właśnie jest dbanie o to, by tabletki te nie były dostępnie wszędzie i dla kobiet w każdym wieku, jest tak naprawdę:

Próba wprowadzenia przez PiS tylnymi drzwiami państwa wyznaniowego. Na to nie ma mojej zgody”

Dodała też:

Nieporozumieniem jest to, że w parlamencie jest tylko dwadzieścia siedem procent kobiet, czyli męska większość podejmuje decyzje dotyczące połowy społeczeństwa. Ich wyborczynie powinny się poważnie zastanowić, czy ponownie na nich głosować”

Postanowiła wobec tego zaatakować… kobietę u władzy:

nie jest to kobieta, która o czymś decyduje. Ja bym tak daleko nie poszła, ale słyszymy oczywiście określenie „marionetka Jarosława Kaczyńskiego”. Dobitnie świadczy o tym fakt, że kiedy „urządzano” jej gabinet, czyli budowano skład rządu, to była na urlopie. Dla mnie to osoba, która po prostu nie posiada samodzielnej wizji Polski, realizuje to, co partia każe”

Może nie warto się ograniczać i lepiej po prostu stworzyć dwa parlamenty - kobiecy i męski?

dam/wp.pl,Fronda.pl