W wywiadzie na łamach "Super Expressu" Hanna Lis żali się, że widzowie najwyraźniej nie chcą jej oglądać. Prezenterka, a prywatnie druga żona Tomasza Lisa, któremu też nie wiedzie się ostatnio najlepiej, stwierdziła, że "musi zarabiać, ale nie ma gdzie".

Na wiosnę tego roku Lis zniknęła z wizji, po tym jak zdjęto z anteny jej program w TVN Style. Pojawły się plotki o pracy w Polsat News, jednak prezenterka je zdementowała. 

"Polsat News? Jestem bardzo tym zaskoczona, bo ja, proszę mi wierzyć, nic na ten temat nie wiem. Nie wiem, jak można powiedzieć, że ja wracam, bo ja nawet nie określiłam się, że idę to telewizji, a już ktoś mówi, że ja wracam"- stwierdziła. Jak dodała, o powrocie można byłoby mówić tylko wówczas, gdyby wróciła do Telewizji Polskiej, a o tym zapewne nie ma na razie mowy...

Była prezenterka TVP i TVN Style lubi uderzać w dramatyczne tony. W zeszłym roku ubolewała, że musi oszczędzać. Obecnie najprawdopodobniej nie ma pracy. 

"Na tym polega życie dorosłego człowieka, że się pracuje, żeby zarabiać pieniądze"- stwierdziła niczym Paulo Coelho Hanna Lis. Zatroskanym o losy byłej prezenterki czytelnikom tabloidu, Lis zdradziła, że ma "plan B", jednak nic więcej na razie nie zdradzi.

"Czy będę pracowała na wizji? Nie chcę niczego precyzować, bo jak ostatnio coś palnęłam w rozmowie z kimś, to wyszło, że będę w "Na Temat", w którym nie będę. Jak będę gotowa, żeby na temat tego nowego projektu rozmawiać, to się na ten temat wypowiem"- podkreśliła.

yenn/SE.pl, Fronda.pl