Artur Zawisza: Dzień wyjścia z więzienia zbrodniarza skazanego na karę śmierci to dzień hańby Rzeczypospolitej. Liberalne państwo rezygnuje z obowiązku wykonywania sprawiedliwości i ochrony obywateli.

Praprzyczną dzisiejszej grozy jest eliminacja kary głównej z Kodeksu karnego. Zrazu mieliśmy do czynienia z bezprawnym moratorium na nieegzekwowanie uprzednio zasądzonych kar śmierci, którego nikt nigdy legalnie nie przyjął ani nie ogłosił. Potem nastąpiła legalizacja tego stanu rzeczy poprzez Kodeks karny zrywający z biblijnym rozumieniem sprawiedliwości i tradycją prawną cywilizacji zachodniej. Jak pisał francuski kontrrewolucjonista Józef de Maistre w swych "Wieczorach petersburskich", gdzie zabraknie kata, tam "ład ustąpi chaosowi, trony upadną i społeczeństwo zniknie". Po dwóch pierwszych procesach - trzeci jest w trakcie i trzeba niejako odwrócić zegar historii, bo ona nie jest deterministyczna. Należy mieć nadzieję, że dzisiejszy chaos moralny i prawny stanie się na powrót ładem prawnonaturalnym zakorzenionym w chrześcijańskiej antropologii. W ramach tej antropologii Dobry Łotr skazany na karę śmierci przez ukrzyżowanie mówił do Zbawiciela: "słuszną karę odbieram za uczynki".

Tymczasem XX-wieczny demoliberalizm doprowadził do odebrania władzom państw prawa miecza, czego ofiarami są obywatele wystawieni na żer morderców i zbrodniarzy. Gdy wreszcie dochodzi do dnia hańby, państwo okazuje się całkowicie bezradne, zachowując się groteskowo poprzez pożałowania godną gonitwę pomysłów. W tym kontekście nawet uchwalona w dobrej wierze tzw. ustawa przeciw bestiom staje się dwuznaczna, bo zamiast sięgnąć do źródła w postaci zniesienia kary głównej wprowadza surowe rozwiązania, które dzisiaj wykorzystane przeciw zbrodniarzom - jutro mogą być wykorzystane przeciw katolikom, uniosceptykom czy wolnorynkowcom.

Na tym tle swoje dni wątpliwej chwały mają media, robiące ze zbrodniarza bez mała bohatera pop-kultury, który jutro być może zagości w przysłowiowym "Tańcu z gwiazdami". Dla tego wszystkiego Ruch Narodowy zajął publicznie stanowisko, mówiąc jednoznacznie: tak dla ładu i porządku, tak dla bezpieczeństwa Polaków, tak dla kary śmierci. Zgodnie z wielowiekową polską tradycją, kara główna winna być przywrócona do prawodawstwa. Kodeks karny powinien przewidywać zagrożenie czynu karą śmierci w przypadku zabójstwa z premedytacją (zwanego w doktrynie morderstwem) oraz połączonego ze zgwałceniem lub czynnościami pedofilskimi. Swój postulat zgłosiliśmy przed gmachem Ministerstwa Sprawiedliwości, które nie zapewnia Polakom sprawiedliwości.

Not. m