W Warszawie odbył się dziś bardzo ponury "protest". Lewicowy tłum zebrał się pod Sejmem, by wzywać do legalnego dopuszczenia mordowania dzieci nienarodzonych. Środowiskom lewackim nie podobają się zapowiedzi czołowych polityków Prawa i Sprawiedliwości, w tym Jarosława Kaczyńskiego i Beaty Szydło, którzy chcą, by prawo broniło życia dzieci.

 

<<< POZNAJ PRAWDĘ O NAJWAŻNIEJSZYCH RYCERZACH BOGA - ARCHANIOŁACH! >>>

Lewicowcy woleliby zachować dotychczasowe rozwiązania, które pozwalają na zabijanie dzieci w łonach matek na przykład wówczas, gdy są chore na zespół Downa. To właśnie dzieci cierpiące na tę przypadłość giną najczęściej w legalnych zabiegach pozbawienia ich życia, które wykonuje się w polskich szpitalach.

Zebrany pod Sejmem tłum, by nie rzec inaczej, wołał o "prawie do własnej macicy", pomstował na Kościół katolicki ("klesze ręce precz od naszych macic"), szydził też z Beaty Szydło, ofiarując jej wieszaki, jakie miałyby być instrumentem pozwalającym zdesperowanym kobietom na zabijanie własnych dzieci.

Tłum lewicowy szydził przy okazji z polskich bohaterów historycznych, prezentując między innymi transparent z napisem "macice wyklęte". 

Cały spektakl był godzień pożałowania i trudno nie przywołać w tym kontekście wydarzeń z 2010 roku, kiedy to po katastrofie smoleńskiej na ulicach Warszawy rozbestwiony, wykorzeniony z wszelkich wartości tłum profanował krzyż i wprost lżył świętą wiarę katolicką.

Warto przy tym zaznaczyć, że lewicowcy bardzo silnie akcentują problem ciąży, która mogłaby spowodować śmierć kobiety. Nikt jednak nie powiedział, jak w szczegółach będzie wyglądała polska ustawa chroniąca życie dzieci.

Bez wątpienia nie będzie w niej mowy o karaniu kobiet, które dopuściłyby się w wyżej wymienionym przypadku dzieciobójstwa. Lewicowcom jednak wszystko jest obojętne. Skoro wyczerpał się nieco temat Trybunału Konstytucyjnego, będą uderzać w rząd PiS na inne sposoby, przy okazji - jak w tym wypadku - zwracając się przeciwko światłu wiary, co budzić musi wyjątkowy sprzeciw.

wbw