"To teraz państwo polskie istnieje teoretycznie. W sprawie neonazistów PiS nie zrobiło nic"- ogłasza publicysta "Krytyki Politycznej", Sławomir Sierakowski (ten sam, który po zamachu w Barcelonie stwierdził, że w sumie nie ma co histeryzować, bo więcej osób umiera na grypę, niż ginie w atakach terrorystycznych". 

Sierakowski w poniedziałkowym programie Jarosława Kuźniara "Onet Rano" skomentował reportaż TVN24 o organizacji "Duma i Nowoczesność" i imprezach typu "urodziny Adolfa Hitlera".

Lewicowy publicysta podkreśla, że podobne wydarzenia "odbywają się od lat", a organizowane są zresztą przez stowarzyszenia zarejestrowane w KRS. Celowo czy przypadkowo gość Kuźniara pomija jednak pewną ciekawą informację- za którego rządu zarejestrowała się "Duma i Nowoczesność" i jak długo to wszystko trwa. 

"Kiedy przeglądam materiały dziennikarzy śledczych, to polskie państwo teraz istnieje teoretycznie. PiS nie zrobiło nic"-ocenia Sławomir Sierakowski. 

Na swoim blogu w serwisie "Polityki" Ewa Siedlecka, która od 1989 do 2017 r. była dziennikarką "Gazety Wyborczej" zarzuca rządowi hipokryzję w sprawie neonazistów. Siedlecka przeciwstawia Obywateli RP i organizacje feministyczne nazistom i "aparatowi pisowskiego państwa", który robi kryminalistów z organizacji blokujących nazistowskie przemarsze. Dziennikarka zauważa co prawda, że prokurator generalny i minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro nakazał wszczęcie śledztwa, a premier Mateusz Morawiecki potępił "bohaterów" sobotniego wydania "Superwizjera". Siedlecka przyznaje, że to dobrze, iż śledztwo zostało wszczęte, ale... PiS i tak solidaryzuje się z neonazistami, zamiast bronić " zadeptywanych kobiet, obrażanych i zastraszanych osób LGBT", władze nie oburzają się również "podpaleniem siedziby Kampanii przeciw Homofobii".

"(...)owa cześć oddawana Hitlerowi to tylko kuriozalny dodatek do niszczącej moralność publiczną i więzi społeczne aktywności neonazistowskich ugrupowań działających w Polsce. Jedynymi, którzy się im naprawdę przeciwstawiają, są działacze pozarządowej, demokratycznej opozycji, których rząd PiS za to prześladuje"- pisze dziennikarka na blogu w serwisie "Polityki".

Portale naTemat.pl i Wirtualna Polska próbują natomiast dowieść, że to właśnie Prawo i Sprawiedliwość przez lata "ośmielało" neonazistów, dlatego mamy to, co mamy. Do dowodów należą m.in... reakcje działacza opozycji czasów PRL, Krzysztofa Wyszkowskiego na wpisy użytkowników Twittera, sugerujących, że fakt, iż TVN odpalił tę "bombę dziennikarską" w tak długim czasie od rocznicy urodzin Hitlera o czymś świadczy- być może materiał ma na celu niszczenie wizerunku Polski za granicą. Kolejnym przykładem ma być likwidacja w 2016 r. przez ówczesnego szefa MSWiA, Mariusza Błaszczaka, Zespołu ds. Ochrony Praw Człowieka, który zajmował się monitorowaniem i wyłapywaniem przestępstw z nienawiści. Dziennikarz wp.pl sugeruje, że władze MSWiA miały zrobić to po skardze narodowca, Roberta Winnickiego, którego asystentem jest Jacek Lanuszny, "bohater" najnowszego odcinka "Superwizjera".

Po reportażu TVN24 ręce zacierali również politycy Platformy Obywatelskiej. "Obchody 100-lecia Niepodległości Polski zorganizują neonaziści?"- pyta na Twitterze rzecznik PO, Jan Grabiec. "To wasz wojewoda wydał im zgodę na cykliczny Marsz Niepodległości"- oskarża. 

Z kolei wiceprzewodniczący tej partii, Borys Budka w dzisiejszym odcinku programu "Onet Rano" usiłował przekonać prowadzącego, Bartosza Węglarczyka, że PiS odpowiada za "mowę nienawiści". I nawet dziennikarz Onetu, którego trudno posądzić o sympatyzowanie z obecnym rządem wydawał się dość zaskoczony i rozbawiony słowami byłego ministra sprawiedliwości. 

Platforma próbuje również "zapisywać" to do PiS, to do Solidarnej Polski (czyli jednego z koalicjantów w ramach Zjednoczonej Prawicy) Piotra Rybaka skazanego za spalenie kukły Żyda i przyjaźniącego się z Jackiem Międlarem. Tę "wojenkę" na zdjęcia wygrał jednak Sebastian Kaleta, były rzecznik resortu sprawiedliwości.

Niewątpliwie ciekawe wydaje się, że taki reportaż został wyemitowany akurat w momencie, gdy zbliża się wizyta w Polsce amerykańskiego sekretarza stanu, Rexa Tillersona. To stara sztuczka opozycji totalnej oraz skrajnej lewicy w Polsce. Czy warto rzeczywiście z grupki idiotów, którzy w mundurach Wehrmachtu krzyczą "Trzykrotne Sieg Heil za Hitlera i naszą ojczyznę, Polskę", robić temat do ogólnonarodowej dyskusji? I w dodatku cynicznie zaklinać rzeczywistość, twierdząc, że rząd, który szybko i zdecydowanie zareagował na tę patologię, daje jej przyzwolenie na szkodliwe działania?

Istotne spostrzeżenie poczynił wczoraj senator PiS, prof. Jan Żaryn, który był gościem Moniki Olejnik w "Kropce nad i". Historyk zwrócił uwagę, że propagowanie nazizmu jest w Polsce przestępstwem. Stacja TVN dysponowała dowodami na tego rodzaju przestępstwo i przez długi czas nie zgłaszała tego stosownym służbom. Co to oznacza w praktyce? Odpowiedzmy sobie sami...

ajk/tvn24, onet.pl, polityka.pl, Fronda.pl