Postać Anny Walentynowicz – legendy „Solidarności” tragicznie zmarłej pod Smoleńskiem – znalazła się na plakacie promującym manifestację środowisk feministycznych Poznaniu. Rodzina nic o tym nie wiedziała, ani nie wydała zgody. – Jestem oburzony zachowaniem feministek i wykorzystaniem wizerunku mojej mamy do ich celów – powiedział Janusz Walentynowicz, syn legendarnej „Anny Solidarność".

W ostatnią weekend lewicowe aktywistko urządziły manifestacje m.in. w Lublinie, Poznaniu, Krakowie, Bydgoszczy, Łodzi, Wrocławiu, a najliczniejsza z nich odbyła się w Warszawie.

Pod koniec warszawskiej Manify, stołeczni policjanci spisali działaczki Partii Zielonych za transparent ze zniekształconym znakiem Polski Walczącej.

Okazało się, że w Poznaniu na plakacie promującym Manifę znalazło się zdjęcie Anny Walentynowicz.

 

– Jestem oburzony zachowaniem feministek i wykorzystaniem wizerunku mojej mamy do ich celów. Anna Walentynowicz miała zupełnie odmienne poglądy niż proaborcyjne feministki i uważam, że użycie jej zdjęcia przez uczestniczki Manify to skandal. Zwłaszcza, że nikt nie konsultował tego posunięcia z rodziną – powiedział Janusz Walentynowicz, syn legendarnej "Anny Solidarność".

– Zastanawiam się nad krokami, które podejmę. Najpierw chciałbym dowiedzieć się, czyj to był pomysł – dodaje.

emde/tvp.info