Luiza Dołęgowska, Fronda.pl: Lech Wałęsa nadal udziela się publicznie, mimo udowodnienia mu przez IPN, że współpracował z bezpieką jako TW "Bolek". Tym razem występował  w Niemczech, w Akwizgranie na konferencji ,,Polonicus'' . Czy Pana zdaniem Lech Wałęsa prezentuje na tych konferencjach swoje własne przemyślenia, czy też jest sterowany nadal przez odpowiednie osoby?

Leszek Żebrowski, historyk, publicysta: Lech Wałęsa już się nie zmieni, będzie taki, jaki był kiedyś i jest obecnie. Od lat mówi jak nakręcony, zawsze to samo. Imponuje mu, że jest zapraszany, przemawia, ma grono oklaskujących każde jego słowo wielbicieli. Dla elit rządzących Europą czy światem jest wygodną maskotką, wartą pieniędzy, jakie w niego inwestują. Każdy, kto myśli, że jest on samodzielny i sam sobie pisze przemówienia (czy ich rozbudowane tezy, następnie oblane wałęsizmami), stawia się na takim samym poziomie, na jakim on jest. Czyli - bez komentarza.

Jest bardzo wygodnym parawanem dla środowisk i osób, które wiedzą, czego chcą i wiedzą, jak to osiągnąć. Dzięki temu, że Wałęsa wyraża podsuwane mu myśli i pomysły w sobie właściwy sposób, ma sprawiać wrażenie wiarygodnej samodzielności. On zaś traktuje poważnie wszelkie nagrody i tytuły, z "mędrcem Europy" włącznie. Dlatego tak naprawdę nie powinno się go oglądać, słuchać, komentować. Chyba, że ktoś ma za dużo czasu i lubi tego typu płaską rozrywkę...

Wałęsa nawołuje: ,,Niemcy muszą skończyć z kompleksami i przejąć przywództwo w Europie'' , nazywa je wiodąca siłą i sugeruje: ,, (..)jeśli Polska czy Węgry, czy ktokolwiek inny rozbije Unię, to wy, jako wiodąca siła, musicie mieć przygotowane w kieszeni rozwiązanie (..)''- czy takie apele na konferencji w Niemczech nie potwierdzają jedynie, że słowa ,,Polak, patriota'' stały się zupełnie obce Lechowi Wałęsie?

Trudno podejrzewać Wałęsę o nowoczesny patriotyzm i rozumienie spraw europejskich. Niemcy (w ścisłym sojuszu ze Związkiem Sowieckim) są odpowiedzialne za wybuch drugiej wojny światowej i zniszczenie Europy. Po wojnie nasz kontynent przestał być taki, jak wcześniej. Niemcy nie mają kompleksów, tu Wałęsa jak zwykle zachowuje sie jak ślepiec we mgle. Niemcy ponoszą ogromną odpowiedzialność za Europę, ale w całkowicie innym sensie. Nie zostały zdenazyfikowane,  ludobójcy - poza nielicznymi - nie ponieśli odpowiedzialności, lub była to odpowiedzialność pozorna. A przecież Europa została przez nich zniszczona, dziesiątki milionów ludzi straciły życie, do tego rabunek na nieprawdopodobną skalę...

Gdyby mieli w sobie poczucie winy, nie dążyliby obecnie do utrwalenia swej supremacji w Europie i narzucania innym swych wizji zmian, np. przyjmowania bez ograniczeń "uchodźców", według z góry narzucanych kontyngentów.

Polityka niemiecka działa nie tylko bezpośrednio, przez swych przedstawicieli i swe instytucje. Ma przecież w Europie pożytecznych pomocników. W 2011 r. Radosław Sikorski, jako ówczesny minister spraw zagranicznych oświadczył, że nie boi sie niemieckiej potęgi, lecz niemieckiej... bezczynności. Było to zatem jednoznaczne wezwanie "do czynu". Czy czymś innym jest wezwanie Wałęsy? Tak, ale tylko w tym zakresie, że on posuwa się jeszcze dalej i nawołuje do tego, aby Niemcy zerwali z "kompleksami". A faktyczny, czy też wymuszony na Niemcach kompleks dotyczy winy za zło ludobójstwa i jego konsekwencje, jakie ponosimy do dziś i ponosić będą jeszcze następne pokolenia.

Kraj z takim negatywnym bagażem doświadczeń nigdy nie powinien pozbywać się kompleksów z tego tytułu, jak też nie może być do tego wzywany, zachęcany. Ten, kto zajmuje takie stanowisko, myśli bardziej w kategoriach niemieckich niż polskich. 

Dziękuję za rozmowę