Szczerość jest też rzucającą się w oczy cechą ostatniej jego książki - wywiadu rzeki przeprowadzonego z Milcarkiem przez dwu poznańskich tradycjonalistów. Ani formuła wywiadu rzeki, ani tym bardziej przepytywania lidera przez jego zwolenników nie wydaje się sprzyjać powstaniu interesującego tekstu, a jednak szczerość i intelektualna odwaga Milcarka sprawiają, że książkę czyta się jednym tchem. Nie powstało bowiem dziełko przeznaczone dla przekonanych, ani traktacik pisany ku pokrzepieniu tradycjonalistycznych serc, ale książka uczciwa, zajmująca w jasny sposób stanowisko na mapie polskiego - i nie tylko polskiego - katolicyzmu.
Milcarek zabiera swych rozmówców, a wraz z nimi nas wszystkich, w podróż w świat liturgii trydenckiej - czy raczej katolickiej tradycji liturgicznej, w której gesty, słowa, dźwięki i postawy nie są czymś przypadkowym, ale naturalną konsekwencją precyzyjnych założeń teologicznych, poddanych weryfikacji wiekowego doświadczenia Kościoła. Jest to podróż zajmująca, w której przewodnik dzieli się swoją autentyczną pasją i duchową inspiracją.
Nie ma w tej książce jednak tak drażniącego niekiedy tradycjonalistycznego ekskluzywizmu, tak bolesnej dla wszystkich kochających Kościół, zapiekłej niechęci do Soboru, do novus ordo Missae i do innych katolików. Jest za to świadomość mocy własnych argumentów i odwaga w formułowaniu sądów - ale ponieważ towarzyszy im głęboka miłość do Kościoła, taka postawa autora nie zamyka, lecz - wręcz przeciwnie - otwiera możliwość dalszej rozmowy.
Milcarek nie unika trudnych kwestii. Nie waha się, by szczerze mówić o tym, co go boli w postawie innych katolików, księży, czy biskupów. Ale nie atakuje ich, nie krytykuje hierarchów - nie stara się zastąpić ich w roli pasterzy obdarzonych duchową władzą nad Kościołem. Autor z pewnością kocha papieża Benedykta XVI, ale nie dlatego, że jest to papież życzliwy dla tradycji i tradycjonalistów, ale dlatego, że jest to zastępca Chrystusa na ziemi. Słowem widać - i widać, że jest to uczucie szczere - że Paweł Milcarek kocha Kościół - dlatego stara się zrozumieć innych, ale także dlatego stara się otwarcie mówić o tym, co go boli.
Dla historyka książka Pawła Milcarka jest istotnym głosem w interpretacji tak ważnego zjawiska w najnowszych dziejach Kościoła, jakim była reforma liturgiczna. Autor analizuje jej przyczyny, kształt i skutki dla codziennego życia katolików i całej wspólnoty Kościoła. Przyznam, że dopiero dzięki tej książce zrozumiałem głębiej całą różnicę języka liturgii między oboma rytami. Jednocześnie Milcarek pokazuje jak liturgia łączy się z innymi sferami życia Kościoła. Zarówno ze sposobem funkcjonowania świeckich w Kościele, jak i relacji między Kościołem i światem.
W tym ostatnim aspekcie autor nie poprzestaje na diagnozie historycznej, ale pokazuje bieżącą sytuację - a nawet kreśli alternatywne scenariusze na przyszłość - od umiarkowanie optymistycznego w którym Kościół zachowuje wpływ nie tylko na wiernych, ale pozostaje punktem orientacyjnym dla całego zsekularyzowanego świata, po najbardziej pesymistyczny, w którym Kościół zamienia się w zamknięte getto "wybranych", którzy już nie apostołują, nie starają się dotrzeć do świata, a jedynie stają się ciasną społecznością skupioną na samozachwycie.
Nie ma w słowach Pawła Milcarka taniego optymizmu, ale jest żywa nadzieja wynikająca z wiary i miłości do Kościoła. Każdy katolik, który stara się lepiej przeżyć i zrozumieć Mszę Świętą, a także ten, kto zastanawia się nad relacją między katolicyzmem i Kościołem a światem powinien sięgnąć po tę książkę, bo z pewnością po jej lekturze będzie miał nad czym myśleć. Lektura "Według Boga czy według świata" stanowi jedną z tych cennych okazji, by zastanowić się czy staramy się patrzeć na świat oczyma Boga, czy raczej na Boga używają kategorii wziętych z tego świata.