Skandaliczne słowa Jerzego Stuhra w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. Aktor twierdzi, że nigdy nie miał złudzeń co do części naszego narodu, sam mieszka na wsi i jak zauważa – od 30 lat obserwuje ludzi. Stwierdza wówczas: „To się tliło i nagle doszło do głosu”.

Gdy dziennikarka dopytuje co Stuhr ma na myśli, ten odpowiada:

„Mówię o takim zaprzaństwie, o narodzie gnuśnym, nacjonalistycznym i antysemickim. O lenistwie, brudzie, wewnętrznym niechlujstwie”.

Przykład? Według Stuhra mieszkańcy wsi nie godzili się na podłączenie kanalizacji, bo „nie będą Żydy po mojej ziemi orać” - mieli pisać w listach, które wysyłano do firmy wykonawczej.

Skandaliczne słowa Stuhra zirytują z pewnością każdego, kto zna polską wieś. Czyżby aktor za cel postawił sobie zniechęcenie do siebie całego polskiego społeczeństwa?

dam/Gazeta Wyborcza,Fronda.pl