Konferencja była poświęcona prezentacji „standardów edukacji seksualnej w Europie”, które WHO opracowało z niemieckim Federalnym Biurem ds. Edukacji Zdrowotne. I już samo zapoznanie się z tymi „standardami” jeży włosy na głowie. Określają one bowiem, że między 9. a 12. rokiem życia dziecko powinno nauczyć się już „skutecznie stosować prezerwatywy i środki antykoncepcyjne w przyszłości”, a także powinno umieć „brać odpowiedzialność za bezpieczne i przyjemne doświadczenia seksualne”.

Już w następnej grupie wiekowej, a mianowicie między 12. a 15. rokiem życia powinno umieć samodzielnie zaopatrywać się w antykoncepcję. A młodzieży w wieku powyżej 15. roku życia można dodatkowo wpoić „krytyczne podejście do norm kulturowych/religijnych w odniesieniu do ciąży, rodzicielstwa itp.”

MEN zastrzega wprawdzie, że nie są to standardy, które wprowadzone zostaną w szkołach, ale wiceminister edukacji Joanna Berdzik zapewniała, że chciałaby „rozpowszechnić ten raport wśród nauczycieli i rodziców”. Standardy pozytywnie oceniła też Dagmara Korbasińska z Ministerstwa Zdrowia. 
– Chcemy popularyzować ten przewodnik – zaznaczyła. A dla normalnych rodziców oznacza to jedno. Już niebawem w publicznych szkołach nie będzie miejsca dla dzieci rodziców, którzy nie chcą, by ich dzieci było w 12. roku życia przygotowywane na mięso dla pedofilów.

TPT/Rzeczpospolita.pl