- Byłem wstrząśnięty tym, jak owa możliwość [szczepienia'/> została przedstawiona - mówił "Naszemu Dziennikowi" reżyser Maciej Pawlicki, ojciec dwóch nastoletnich córek uczęszczających do gimnazjum w Józefowie, gdzie odbywała się prezentacja szczepionek przeciw HPV.
Rodziców zaniepokoiła nie tylko mała ilość informacji na temat skutków ubocznych, ale także sposób, w jaki lekarz mówił o dzieciach w wieku trzynastu, czternastu lat. - Doktor Tulimowski zdołał wytworzyć taką atmosferę, że jeśli dzieci w tym wieku jeszcze nie współżyją, to odstają od normy - mówił Pawlicki.
Dr Tulimowski był niedawno gościem na zebraniu rodziców w gimnazjum w Józefowie pod Warszawą. Został zaproszony przez urząd miasta. Przedstawił rodzicom możliwość zaszczepienia córek, które w 80 proc. sfinansowałby budżet miasta. Zachęcał, by rodzice szczepili nawet bardzo młode dziewczynki, ale nie wspomniał o 29 osobach, które zmarły w USA w skutek niepożądanych działań ubocznych preparatu.
Producenci szczepionek chcą szczepić coraz młodsze dziewczynki, nawet dziesięcioletnie. Promocja szczepionek przekazuje tym młodym kobietom - które inicjację seksualną mają jeszcze przed sobą - przekonanie, że są "przed wszystkim zabezpieczone". To, zdaniem ekspertów, mija się z prawdą.
- Na obecnym etapie dane naukowe na temat działania tej szczepionki są bardzo szczupłe. Trzeba pamiętać, że wirus mutuje i te mutacje wirusowe są na tyle dynamiczne, że nie można powiedzieć, co będzie za kilka lat – mówi dr Antoni Marcinek, specjalista ginekolog, dyrektor Szpitala Ginekologiczno-Położniczego im. R. Czerwiakowskiego w Krakowie.
- Szczerze mówiąc, jestem tym zaskoczony, że lekarze wzięli się jedynie za głoszenie zalet stosowania tej szczepionki, czyli niejako działają na zlecenie w tej chwili dwóch firm farmaceutycznych, które te szczepionki produkują - mówi profesor Jerzy Stelmachów, kierownik Katedry i Kliniki Położnictwa, Chorób Kobiecych i Ginekologii Onkologicznej Szpitala Bródnowskiego w Warszawie.
Dr Ewa Ślizień-Kuczapska uważa, że promowanie szczepionek zachęca za to do wczesnej inicjacji seksualnej. - Gdzieś w domyśle pozostaje niedopowiedziane: mogę podejmować współżycie i mieć wielu partnerów, skoro stosuję dwu- czy czterowalentną szczepionkę, to jestem w grupie bezpiecznej i raka szyjki mieć nie będę - mówi znana ginekolog ze Szpitala św. Zofii w Warszawie.
Tulimowski był w ubiegłym tygodniu gościem publicystycznego programu "Warto rozmawiać", w którym zachwalał szczepionkę przeciwko wirusowi HPV, umieszczoną przez Ministerstwo Zdrowia na liście szczepień zalecanych.
Tymczasem - podaje "Nasz Dziennik" - wirus HPV ma kilkadziesiąt różnych typów, a wynalezione do tej pory szczepionki chronią przed czterema z nich. Szczepionka jest stosunkowo nowa, zaledwie od kilku lat w użyciu i specjalistom trudno stwierdzić, na ile rzeczywiście chroni przed wirusem lub obniża zachorowalność na nowotwory. Ginekolodzy podkreślają jednak, że poza kontaktami seksualnymi możliwość zakażenia się tym wirusem jest bardzo niewielka. Nadal badane są natomiast skutki uboczne preparatu. W Hiszpanii 7 tys. lekarzy zaapelowało o wycofanie z ich powodu szczepionek z rynku. Z Irlandii został on już wycofany, a w Niemczech i Francji jest to rozważane. Koncerny rozpaczliwie poszukują nowych rynków zbytu.
AJ/ND
Ważne lektury:
Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »