Według doniesień rzeczona para chciała abortować swoją zdrową córkę w 19 tygodniu ciąży, ponieważ chciała mieć chłopca. Lekarz Mark Hobart odmówił skierowania jej do kogoś innego w celu przeprowadzenia aborcji. Para jednak zaraz po tym uzyskała zgodę od innego doktora.
Mark Hobart znalazł się pod obserwacją dwóch australijskich organizacji medycznych. Ze względu na jego odmowę grozi mu pozbawienie praw do wykonywania zwodu.
Od 2008 roku australijskie prawo nakazuje tym lekarzom, którzy ze względu na swoje sumienie nie chcą przeprowadzić aborcji, wskazać kogoś, kto zgodzi się aborcję wykonać. Dodatkowo, jeżeli sytuacja jest problematyczna dla zdrowia kobiety i uważa się, że jej życie jest zagrożone, lekarz ma obowiązek przeprowadzić aborcję bez względu na swoje przekonania.
W stanie Wiktoria w Australii, gdzie pracuje Mark Hobart, aborcja jest według portalu LSN dozwolona w każdym stadium ciąży i z każdego powodu, włączając w to aborcję przy samym porodzie. To ustawodawstwo jest uważane za najbardziej „liberalne” na całym Zachodzie. Od czasu jego wprowadzenia w rzeczonym stanie liczna późnych aborcji wzrosła o 600%.
Jeżeli lekarz straci uprawnienia do wykonywania zawodu z powodu złamania prawa aborcyjnego obowiązującego w stanie Wiktoria, nie będzie mógł pracować już nigdzie w całym kraju. Za obronę życia zdrowego dziecka grozi to właśnie Markowi Hobartowi.
Pac/LSN