Jak przypomina wp.pl :"poszło o występ Bartosza Bereszyńskiego w rewanżowym meczu z Celtic Glasgow. Legionista po tym, jak w poprzednim sezonie Ligi Europy dostał czerwoną kartkęw starciu z Apollonem Limassol, miał pauzować przez trzy mecze. Kara obejmowała więc dwumecz z St. Patrick's Athletic w II rundzie i pierwszy mecz z Celtikiem w III rundzie. Pod jednym wszak warunkiem, że piłkarz zostanie zgłoszony do gry. Jasno i precyzyjnie mówi o tym art. 18, pkt 1 przepisów UEFA dot. Ligi Mistrzów. "Tylko piłkarze, którzy są uprawnieni mogą odbywać kary za kartki". Tymczasem Legia nie zgłosiła Bereszyńskiego na II rundę. De facto więc kara przeniosła się na dwa spotkania III rundy i jedno spotkanie IV rundy".

I tak w pierwszym meczu z Glasgow nie zagrał Bereszyński, ale w rewanżu został wpuszczony przez trenera Legii na boisko (w 87 minucie). Błąd Legii wykrył delegat UEFA. Od początku przewidywania co do wyroku były złe, bo tak po prostu stanowi regulamin. Gdyby Legia nie dostała walkowera, to Celtic miałby prawo odwoływać się do Trybunału Sportowego w Lozannie. I pewnie wygrałby.

Kto jest winny tej ogromnej pomyłki? Na razie dokładnie nie wiadomo. Ponoć w Legii odpowiedzialnych za zgłaszanie piłkarzy było kilka osób. 

mod/sport.wp.pl