Widać, że wakacje byłego Prezydenta Polski Lecha Wałęsy można zaliczyć do udanych. Wrócił z nich wypoczęty tak i fizycznie jak i psychicznie. I w pierwszej rozmowie po wakacjach z dziennikiem "Rzeczpospolita" już przestrzega Polaków i świat przed Jarosławem Kaczyńskim.

Na początku rozmowy Lech Wałęsa wychwala postać...Donalda Tuska. Wałęsa uważa, że kandydowanie Premiera polski na stanowisko szefa Rady Europy to "są plusy dodatnie i plusy ujemne awansu Donalda Tuska. Gdyby Tusk został szefem Rady Europejskiej, mielibyśmy większe możliwości, bo będąc na miejscu w Brukseli, można więcej dla Polski załatwić". Czy Wałęsa lobbowałby w Europie za Tuskiem, odpowiada: "Najpierw musiałbym z nim porozmawiać. Uważam, że powinniśmy poszukać dla Europy uzgodnionych wartości. Po uzgodnieniu wartości powinniśmy zastanawiać się czy jeśli nie ma trzeciej drogi w ekonomii, to popatrzmy na protestujących ludzi na świecie i spróbujmy poprawić kapitalizm. Jeśli Tusk ma podobne poglądy, to będę go popierał, ale jeśli chce kontynuować to co było do końca XX wieku, ten rozwój ekonomiczny i demokratyczny, to ja dziękuję, bo nie o to chodzi". Więc sprawa jasna, Tusk dla Wałęsy najlepszym politykiem w Polsce.

Dość zaskakująco komentuje Wałęsa słynne stwierdzenie szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza, podsłuchane w tzw. aferze podsłuchowej na temat państwa Polskiego. Sienkiewicz powiedział: „Państwo polskie istnieje teoretycznie. Praktycznie nie istnieje - dlatego, że działa poszczególnymi swoimi fragmentami, nie rozumiejąc, że państwo jest całością. Tam, gdzie państwo działa jako całość, ma zdumiewającą skuteczność.", na co Wałęsa odpowiada: "Dzisiaj żadne państwo nie działa tak jak to było w poprzedniej epoce. Odchodzi się od myślenia państwo - kraj, na rzecz myślenia państwo - Europa czy wręcz na rzecz globalizacji. Nie ma już takiego myślenia o państwie jak to było kiedyś. W spotkaniu szefa NBP i ministra spraw wewnętrznych nie ma logiki. Oni do siebie nie pasują rangą. Te spotkania mogły być tylko towarzyskie. Żadnych takich tematów, tylko o pogodzie, dziewczynkach i tym podobnym".

Ale jak można się domyśleć, najbardziej smaczny kąsek wywiadu dotyczy PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Odpowiadając na pytanie, czy zjednoczona prawica pod przywództwem PiS ma szansę wygrać serię najbliższych wyborów, Wałęsa odpowiada: "przecież PiS to lewica, a nie żadna prawica. Wystarczy przeczytać ich program. PiS z tymi ludźmi i wrogim nastawieniem do wszystkich szybko przegra wszystko, co uda się im wygrać. Kaczyński u władzy doprowadzi w Polsce do rewolucji. Jeśli PiS będzie rządzić, to dojdzie do fizycznych rozstrzygnięć".

mod/Rzeczpospolita