Przed komisją śledczą ds Amber Gold zeznają dziś Sylwester Latkowski i Michał Majewski, byli dziennikarze tygodnika "Wprost". Ma to związek z poprzednimi zeznaniami Marcina P.- tymi z czerwca. Twórca Amber Gold zeznał wówczas przed komisją, że zanim został zatrzymany przez ABW, otrzymał od jednego z dziennikarzy krótką informację o planie działań śledczych.

Sylwester Latkowski, były redaktor naczelny tygodnika (objął to stanowisko w 2013 r.), twierdzi, że te zeznania to "tania zemsta" Marcina P. 

"Nigdy nie przekazywałem mu czegokolwiek. Każdy kontakt z Marcinem P. jest zarejestrowany. Spotkaliśmy się raz wieczorem z nim i jego żoną 7 sierpnia 2012 roku w restauracji Tekstylie w Gdańsku. Plan śledztwa poznaliśmy z Michałem Majewskim, dopiero kiedy Marcin P. został zatrzymany. Nie było więc nawet fizycznej możliwości"- tłumaczył dziennikarz. Z kolei Michał Majewski w rzomowie z TVP Info podkreślił, że obaj z Latkowskim- jako dziennikarze- badali tę aferę, wchodzili za kulisy sprawy i pisali na ten temat głośne teksty. 

"Jeżeli posłowie będą chcieli wysłuchać co mamy do powiedzenia, taką wiedzą się podzielimy"- mówił Majewski w rozmowie z TVP Info. 

"Chcieliśmy tego przesłuchania. Nie może być tak, że przez wiele godzin szargane są nasze nazwiska i nasza praca dziennikarska"- podkreślał Sylwester Latkowski. 

Tuż po godzinie 10 rano rozpoczęło się przesłuchanie byłych dziennikarzy "Wprost". W ocenie Małgorzaty Wassermann, przewodniczącej komisji, to właśnie dziennikarzom udało się zebrać więcej informacji o Amber Gold, niż ówczesnym służbom. Sylwester Latkowski, który nie ustanowił pełnomocnika, zeznał, że wraz z Michałem Majewskim tylko raz spotkał się z małżeństwem P. W żadnym ze swoich tekstów poświęconych Amber Gold dziennikarze nie stawali w obronie założyciela piramidy finansowej. Były redaktor naczelny "Wprost" podkreślał, że w momencie wybuchu afery, nie pełnił tej funkcji. Zarządzał wówczas portalem internetowym i social-media. 

"Cezary Szymanek wspomniał mi, że Marcin P. powiedział mu o współpracy z synem premiera. To ważna informacja dla każdego dziennikarza"-zaznaczył Latkowski. Jak dodał, wraz z Majewskim postanowił pojechać do Gdańska, by spotkać się z Michałem Tuskiem i Marcinem P.

"Michał Tusk wykazał się zdumiewającą otwartością. Stwierdził, że wszystko nam wyjawi, może się zalogować na słynną skrzynkę Józefa Bąka, którą się posługiwał"- podkreślił. Jak dodał, młody Tusk miał przyznać, że wyniósł z gdańskiego portu lotniczego pewne informacje, którym się podzielił. Dziennikarze traktowali Marcina i Katarzynę P. jako tandem, to nie sam P. był główną postacią, ale również jego żona. Właściciele Amber Gold opowiadali im o współpracy z synem ówczesnego premiera i początkowo mieli w tej kwestii pewne obawy.

Będziemy relacjonować na bieżąco zeznania świadków na posiedzeniu komisji.

yenn/Wprost.pl, Fronda.pl