Timmermans przyleci do Warszawy czy do Moskwy, żeby rozmawiać o praworządności w Polsce?

1. Dzisiaj do Warszawy ma przylecieć wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans, żeby rozmawiać o praworządności w Polsce, choć jeszcze w ostatnią środę twierdził, że w tej sprawie przybędzie do Moskwy.

Ta wypowiedź (swoista freudowska pomyłka) miała miejsce podczas ostatniej debaty w Parlamencie Europejskim o sytuacji sądownictwa w Polsce, Timmermans czytał z kartki przygotowany wcześniej tekst i nawet nie zauważył jak bardzo się pomylił, dopiero okrzyki z sali przywróciły go do rzeczywistości.

Komisarz za pomyłkę przeprosił, przypominając przy okazji, że ma bardzo ciepłe odniesienia do naszego kraju, bo to Polacy wyzwolili jego rodzinne miasto Bredę latem 1944 roku, a jeden z nich nawet uszył jego wówczas 6-letniemu ojcu, wojskowy mundurek, co pamięta się do tej pory w jego rodzinie.

Niestety ten sentyment to tylko słowa, bo w praktyce, komisarz Timmermans stał w ostatnich miesiącach wręcz jednoosobową instytucją, która powierzono misję przywrócenia praworządności w Polsce.

2. Przypomnijmy, że podczas tej debaty Timmermans wprawdzie powiedział o zmianie podejścia rządu premiera Morawieckiego do rozwiązania sporu z Komisją (jak to określił nowy rząd otworzył się na dialog), ale zasadnicza część jego wystąpienia była poświęcona kolejnym zastrzeżeniom do wprowadzanej w już życie reformy sądownictwa w Polsce.

Wymienienie wszystkich oczekiwań Timmermansa dotyczących zmian w reformie sądownictwa w Polsce, przekroczyłoby rozmiary tego tekstu, można, więc wnioskować, że nie ma szans na porozumienie z tym komisarzem i jeżeli przewodniczący KE Jean Claude Juncker nie przejmie inicjatywy, to żaden kompromis nie jest już możliwy.

Wydaje się, że szybkimi krokami zbliża się konieczność rozstrzygnięcia tego sporu głosowaniem na poziomie Rady Unii Europejskiej (ministrów d/s europejskich) i jak się wydaje jesteśmy w stanie zebrać przynajmniej 6 krajów, które wstrzymają się od głosu albo będą przeciwne rozpoczynaniu procedury z art 7 wobec naszego kraju (Polska nie będzie brała udziału w tym głosowaniu).

Jest to tym bardziej prawdopodobne teraz, po wykonaniu przez Polskę kolejnych kroków kompromisowych, w tym dwukrotnej nowelizacji ustaw wprowadzających reformę sądownictwa w naszym kraju, bowiem dowiodły one dobitnie, że Polska była gotowa na kompromis, a to KE go nie chce i próbuje stosować wobec naszego kraju swoisty dyktat.

3. Z Timmermansem w Warszawie ma się spotkać premier Mateusz Morawiecki i minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz, ale po tym, co wygłosił w PE wiceprzewodniczący Komisji, trudno się spodziewać jakiś widoków na kompromis.

Polska już dwa kroki w stronę kompromisu wykonała nowelizując ustawy związane z reformą sądownictwa (o Trybunale Konstytucyjnym, Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sadownictwa, wreszcie o sądach powszechnych), niektóre nawet dwa razy, a Komisja Europejska ustami komisarza Timmermansa wręcz usztywniła swoje stanowisko.

Ba teraz do komisarza Timmermansa popłynęły apele przede wszystkim z Polski (list kilkunastu polityków w tym: 3 byłych prezydentów, kilku premierów, ministrów spraw zagranicznych), a także europosłowie Platformy i szefowie niektórych frakcji w Parlamencie Europejskim, aby KE zaskarżyła ustawę o Sądzie Najwyższym razem z zawieszeniem jej działania tak, aby uniemożliwić przejście na emeryturę 22 sędziów tego sądu z dniem 3 lipca tego roku.

Teraz okazuje się, że to Sąd Najwyższy z sędzią Gersdorf i jej 22 kolegami ma być ostatnim bastionem obrony praworządności w Polsce, tak jak wcześniej był nim Trybunał Konstytucyjny.

Ale na takie działania KE jest już za późno, zgodnie z prawem nie da się już tego zrobić i zmiany w Sądzie Najwyższym będą przeprowadzone w taki sposób jak to zaprojektował polski parlament.

Mimo tego, że komisarz Timmermans przybędzie do Warszawy a nie do Moskwy, żeby rozmawiać o reformie polskiego sądownictwa, to wygląda na to, że z tym przedstawicielem KE, porozumienia jednak nie będzie.

Zbigniew Kuźmiuk