1. Audyt stanu państwa w poszczególnych dziedzinach nie pozostawia złudzeń, w wielu obszarach rządy Platformy i PSL-u pozostawiły po sobie tak "zabagnioną" sytuację, że wyjście z niej może kosztować Skarb Państwa miliardy złotych.

Jednym z takich obszarów jest budowa dróg, szczególnie autostrad i dróg ekspresowych realizowanych przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA).

Poprzedni ministrowie infrastruktury i dyrektorzy GDDKiA bagatelizowali ten problem, ba przy występowaniu jakiegokolwiek sporu z wykonawcami bardzo szybko wchodzili w spory sądowe, które ze względu na ich skomplikowanie trwają do tej pory.

2. Przypomnijmy tylko, że mimo wydania w latach 2008-2015 ponad 100 mld zł na budowę dróg krajowych i autostrad nie ma i długo jeszcze nie będzie pełnego ciągu drogowego o tych parametrach z Zachodu na Wschód (A-2, A-4) ani z Północy na Południe (A-1).

Były za to liczne upadłości zarówno generalnych wykonawców rządowych kontraktów drogowych jak i masowe zjawisko niepłacenia podwykonawcom, co z kolei skutkowało ich upadłościami i w związku z tym część z nich prowadziła blokady dróg przy pomocy maszyn budowlanych, aby choć częściowo odzyskać swoje należności.

Były dokonane przez ABW podsłuchy rozmów prowadzonych przez szefów spółek startujących w przetargach drogowych w wyniku, których prowadzone są do tej pory postępowania prokuratorskie, a Komisja Europejska zablokowała przekazywanie do naszego kraju środków z budżetu UE przeznaczonych na realizację tych inwestycji.

Były i ciągle trwają liczne procesy sądowe, w których z jednej strony pozywana jest GDDKiA przez wykonawców kontraktów drogowych, z drugiej to właśnie ona pozywała ponoć niesolidnych przedsiębiorców.

3. W połowie 2013 roku obecni w Polsce ambasadorowie Niemiec, Francji, Austrii, Holandii, Irlandii oraz Portugalii, napisali list do ówczesnego wicepremiera i ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego z protestem w sprawie realizacji kontraktów drogowych przez firmy pochodzące z ich krajów.

Ich zdaniem „GDDKiA wadliwie przygotowała procesy inwestycyjne związane z budową dróg i konsekwentnie przerzucała odpowiedzialność za problemy z ich realizacją na firmy wykonawcze”.

List podobnej treści został także wystosowany do europejskich organizacji branżowych, które z kolei przekazały go do Komisji Europejskiej.

W listach tych zwraca się uwagę, że w sądach w Polsce wykonawcy rządowych zleceń drogowych procesują się już z GDDKiA o kwotę przynajmniej 1 mld zł, natomiast całość ich roszczeń do Generalnej Dyrekcji, opiewa na kwotę około 7 mld zł.

Reakcji rządu na te wystąpienia jednak nie było, wykonawcy, a często podwykonawcy zdecydowali się na procesy sądowe z GDDKiA, które ze względu na swoje skomplikowanie trwają do tej pory.

4. Wszystkie te niekończące się skandale związane z budową w naszym kraju, pokazują poważne błędy systemowe jakie zostały popełnione przez poprzednią administrację rządową, która przygotowała przetargi na realizację tych inwestycji, a także je rozstrzygała i nadzorowała ich wykonanie.

Nie przewidziano w kontraktach mechanizmów waloryzacji kosztów realizacji inwestycji w sytuacji kiedy ceny większości surowców i materiałów niezbędnych do ich realizacji wzrosły w ostatnich latach o kilkudziesięciu nawet do kilkuset procent.

Nie przewidziano możliwości zgłaszania protokołów dodatkowych robót niemożliwych do przewidzenia przed rozpoczęciem inwestycji, nie przewidziano również możliwości zgłaszania dodatkowych kosztów wywołanych chociażby czynnikami klimatycznymi.

Miał miejsce kompletny brak nadzoru finansowego GDDKiA, co spowodowało, że generalni wykonawcy powszechnie i przez wiele miesięcy nie płacili podwykonawcom, co z kolei skutkowało upadłościami małych i średnich firm związanych z tymi wielkimi kontraktami.

Z jednej strony więc ogromne wydatki z kasy państwa, z drugiej upadłości zatrudniających tysiące pracowników wielkich firm budowlanych realizujących inwestycje drogowe.

Teraz wygląda na to, że GDDKiA pod nowym kierownictwem, będzie musiała wypłacić co najmniej kilka miliardów złotych odszkodowań wykonawcom i podwykonawcom projektów drogowych, tylko dlatego, że poprzedni rząd realizował strategię "że po nas choćby i potop".

Zbigniew Kuźmiuk