Niestety politycy Platformy nie potrafią się pogodzić z przegraną w wyborach parlamentarnych i w konsekwencji z utratą władzy w Polsce i jadą skarżyć się do Brukseli na rząd Zjednoczonej Prawicy.

Jutro w Brukseli jest dzień posiedzeń frakcji Parlamentu Europejskiego w tym także Europejskiej Partii Ludowej, do której należą Platforma i PSL i w tym spotkaniu będzie uczestniczył Grzegorz Schetyna jeden z dwóch kandydatów na przewodniczącego tej partii.

Wygląda na to, że na tym posiedzeniu Schetyna będzie mówił o „zamachu” Zjednoczonej Prawicy” na Trybunał Konstytucyjny, być może także o zapowiadanych przez nowy rząd zmianach w mediach publicznych, sugerując interwencję Parlamentu Europejskiego u polskich władz.

Zresztą europosłowie z Platformy (Bohdan Zdrojewski, Janusz Lewandowski) już zapowiedzieli, że w porządku obrad Parlamentu Europejskiego w Strasburgu w dniach 14-17 listopada, znajdzie się punkt poświęcony sytuacji w Polsce po ostatnich wyborach parlamentarnych.

Platforma jest w tej sprawie wspierana przez lidera Nowoczesnej Ryszarda Petru, który także we wtorek spotka się z kolei z frakcją Liberałów w PE dowodzoną przez „przyjaciela” Polski byłego premiera Belgii Guy Verhofstadta, domagając się wprowadzenia „sprawy Polski” na agendę PE.

Mimo więc publicznych zapowiedzi, polityków Platformy, że nie będą polskich spraw wyciągać na forum instytucji europejskich już po miesiącu rządów Zjednoczonej Prawicy, rozpoczynają składanie skarg na nasz kraj.

Centralnym punktem tych skarg będzie sprawa Trybunału Konstytucyjnego, choć po ostatnim jego rozstrzygnięciu dotyczącym ustawy z czerwca tego roku przeforsowanej przez PO i PSL jest jasne, że „zamachu” na tę instytucję dokonała poprzednia większość parlamentarna.

Zapewne europarlamentarzyści zasiadający w europejskiej chadecji nie dowiedzą się, że gdyby te zmiany forsowane przez PO i PSL się powiodły to już teraz obydwie te partie miałyby w trybunale 15 sędziów (czyli wszystkich) przez nich rekomendowanych.

Niedopuszczenie do tego przez nową większość w zgodzie z obowiązującym w Polsce prawem, nazywane przez Platformę zamachem na Trybunał, oznacza tylko tyle, że teraz będzie zasiadało w nim 10 sędziów rekomendowanych przez Platformę i 5 przez nową większość czyli Zjednoczoną Prawicę, co więcej w ciągu 2016 roku nastąpi kolejna zmiana ale tylko jednego sędziego, więc ta proporcja będzie wynosiła 9 do 6.

Platforma i Nowoczesna decydują się „donosić” na Polskę do instytucji europejskich, choć zdają sobie sprawę, że ich argumenty są bardzo miałkie, co więcej w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, muszą skarżyć na samych siebie.

Znają przecież także „skuteczność” donosów lewicy węgierskiej na rząd Wiktora Orbana, co ma miejsce już od ponad 5 lat, a reputacji jego rządowi specjalnie nie popsuło, a Węgrzy odebrali je bardzo źle.

Partia Orbana już drugi raz z rzędu wygrała zdecydowanie wybory, ma w Parlamencie nie tylko zwykłą większość, a wręcz większość konstytucyjną, natomiast lewica mimo zjednoczenia się i startu na jednej liście, poniosła sromotną porażkę.

Sam Orban po miesiącach przepychanek w instytucjach europejskich, dzięki swej wyrazistości ma w nich coraz mocniejszą pozycję, a jego pomysły na zmierzenie się z kryzysem imigracyjnym przedstawione pół roku temu po początkowej kontestacji, teraz zostały zaaprobowane przez Radę Europejską.

Podobnie będzie zapewne i z Polską, szkoda tylko, że Platforma nie potrafi się pogodzić z podwójną porażką wyborczą (zarówno w wyborach prezydenckich i parlamentarnych) i próbuje psuć naszemu krajowi opinię na europejskim forum.

Zresztą wspierają ją w tym zakresie na szczęście nieliczni dziennikarze (byli i obecni dziennikarze Wyborczej piszą źle o Polsce i drukują te opinie w prasie zagranicznej, red. Lis udzielił wywiadu w podobnym duchu telewizji niemieckiej), a także niestety szefowie niektórych znanych fundacji funkcjonujących w naszym kraju.

To droga naprawdę donikąd, Platformo zawróć z niej, póki szkody dla Polski, nie są jeszcze duże.

Zbigniew Kuźmiuk