1. Wczoraj premier Tusk razem z ministrem obrony Tomaszem Siemoniakiem wizytował Nadbrzeżny Dywizjon Rakietowy Marynarki Wojennej w Siemirowicach w województwie pomorskim i jak zwykle w takich przypadkach towarzyszyli mu dziennikarze zaprzyjaźnionych mediów (premierowi jest wygodnie w każdy poniedziałek pojeździć trochę blisko domu, nie musi rano wstawać i lecieć do pracy do Warszawy).

Do nich może mówić co mu ślina na język przyniesie, nikt z nich przecież nie zada żadnego drażliwego pytania pokazującego choćby wyjątkową zmienność poglądów szefa rządu na najważniejsze sprawy dotyczące naszego państwa.

Premier Tusk na zaimprowizowanej konferencji prasowej mówił bardzo dużo ale uwagę zwracają dwie kwestie: sprawa przygotowania naszej armii do obrony granic i uzależnienie gazowe od Rosji nie tylko Polski ale większości krajów Unii Europejskiej w szczególności Niemiec.

2. W tej pierwszej sprawie premier Tusk wprost powiedział, że dzięki jego już prawie 7 letnim rządom dzięki inwestycjom i myśli technicznej Polska jest coraz mocniejsza militarnie, choć eksperci w tej dziedzinie nie mają większych wątpliwości, że przygotowani do wojny są żołnierze, który walczyli w kolejnych kontyngentach w Iraku i Afganistanie i jednostki specjalne którymi dysponuje polska armia.

Ale nawet dla tych około 20 tysięcy żołnierzy, Polska nie dysponuje w pełni nowoczesnym uzbrojeniem.

Premier Tusk chyba zapomniał, że jeszcze parę miesięcy temu jego rząd zaproponował cięcia w wydatkach na armię w nowelizacji budżetu na 2013 rok aż 3,5 mld zł i większość koalicyjna Platformy i PSL-u je uchwaliła.

Wprawdzie wydatki MON w 2013 roku zostały zaplanowane w wysokości ponad 31 mld zł ale wydatki na nowe uzbrojenie to kwota około 8 mld zł i wspomniane cięcia w zasadzie w całości dotyczyły tych właśnie wydatków.

Co więcej w czasie blisko 6 letnich rządów Donalda Tuska na finansowanie armii przeznaczono o ponad 10 mld zł mniej niż wynikało to ustawy o finansowaniu sił zbrojnych i te cięcia wydatków w dużej mierze pochodziły z części przeznaczonej na modernizację armii.

Sumarycznie wynoszące ponad 10 mld zł cięcia wydatków, oznaczają taką sytuację jakby w ciągu 6 ostatnich lat przez 2 lata na modernizację armii wydawano tylko symboliczne pieniądze i jest niesłychanym cynizmem premiera, że o tym się nawet nie zająknął.

3. Drugi podniesiony przez premiera Tuska problem to uzależnienie gazowe Europy w tym także Niemiec, od Rosji.

Premier ujął to bardzo zdecydowanie „uzależnienie Niemców od gazu rosyjskiego może uzależniać resztę Europy od Rosji. Będę rozmawiał o tym w jaki sposób Niemcy są w stanie korygować pewne działania dotyczące gospodarki, by zależność od gazu rosyjskiego nie paraliżowała Europy”.

Szef rządu zapowiedział nawet, że poruszy ten temat podczas czwartkowej wizyty Kanclerz Angeli Merkel w Polsce.

A co robił premier Tusk i jego rząd przez ostatnie blisko 7 lat w tej sprawie. Nie protestował w sprawie budowy Gazociągu Północnego, ba nie protestował nawet wtedy kiedy rury tego gazociągu położone zostały na dnie Bałtyku tak, że duże gazowce będą miały poważne kłopoty, żeby dopłynąć do budowanego za blisko 3 mld zł Gazoportu w Świnoujściu.

Na konferencji prasowej z Angelą Merkel potakiwał szefowej niemieckiego rządu, kiedy ta pytana o ten problem stwierdziła, że jeżeli rzeczywiście rury Gazociągu Północnego, okażą się dla Polski kłopotem, to wtedy się je zagłębi w dno morza (choć każdy kto choć trochę zna się na tej problematyce doskonale wie, że gdyby taką operację chciano przeprowadzić, to należałoby gazociąg na kilka miesięcy wyłączyć z eksploatacji, a tego nawet Kanclerz Merkel nie będzie w stanie zrobić).

4. Premier doskonale wie, że żaden z towarzyszących mu dziennikarzy nie podda jego wystąpienia krytycznej ocenie, nie zgłosi żadnych wątpliwości (zwłaszcza, że ostatnio premier wygłasza tylko oświadczenia, a dziennikarzy często karci jak dzieci), więc jego bezczelność sięga wręcz zenitu.

Oczywiście każdy ma prawo do zmiany poglądów i premier w tych dwóch sprawach poglądy zmienił o 180 stopni ale niech przynajmniej jednym zdaniem powie, że przez ostatnie lata się jednak się mylił.

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl