Zachowała się chamsko”, „robi nam złą opinię” – koledzy wstydzą się za 17-letnią „pogromczynię Tuska” Marię Sokołowską" – tekst o takim tytule ukazał się w środę na portalu Natemat.pl. W artykule Michała Gąsiora można przeczytać niepochlebne opinie o licealistce, wygłaszane przez jej kolegów i koleżanki ze szkoły. Oczywiście anonimowo.

"Jest uważana za bardzo wierzącą osobę o dziwnych poglądach. Np. takich, że to Maryja zesłała mgłę na pole bitwy warszawskiej i dlatego wygraliśmy" – mówi na przykład Magda. "Obraziła premiera. Chciała się wylansować, szukała na to sposobu i znalazła. Teraz ma sławę" – dodaje. Inni piszą: "Przez większość osób zostało to (zachowanie wobec Tuska – przyp. red.) odebrane jako brak szacunku, kultury dla premiera, jako wyraz chamstwa i obrazę dla ludzi, którzy głosowali na premiera".

Portal Natemat.pl zamieścił także screeny z facebookowych konwersacji ze znajomymi Marii Sokołowskiej. Ojciec dziewczyny jest zadziwiony praktykami stosowanymi przez dziennikarzy Tomasza Lisa. "Jej koleżanki z liceum otrzymały sms-y, których autor powoływał, że jest od Tomasza Lisa. Chciał, aby odpisać jaka jest Marysia. Koleżanki, które ją popierają wstrzymały się z odpisywaniem. To było trochę dziwne, że ktoś znał prywatne numery uczniów szkoły" – mówi w rozmowie z Niezalezna.pl.

Dodaje, że prócz słów wsparcia i otuchy, Maria odbierała maile i sms'y krytyczne. Kazimierz Sokołowski chwali również córkę za konsekwentną postawę i nieprzyjęcie kwiatów od premiera, co Tusk skomentował twierdzeniem, że nie od każdego mężczyzny kobieta przyjmuje kwiaty.

"To zdanie było jak wyciszenie prawdziwego powodu nieprzyjęcia kwiatów od Marysi. Tu nie chodzi o tego czy innego mężczyznę. Powód był przecież inny – zdrada Polski. Przecież w szkole zabezpieczono się też przed tym co myśli młodzież, przed tym, aby dyskusja nie przebiegła w sposób niekontrolowany; przygotowano wcześniej pytania i wyproszono media. Do tego uczniowie nie mieli prawa wnieść na salę ani telefonów, ani dyktafonów. Zrobiono więc wszystko, aby przed opinią publiczną ukryć faktyczny przebieg tej dyskusji" – mówi ojciec dziewczyny.

Beb/Natemat.pl/Niezalezna.pl