Paweł Kukiz w rozmowie z „Rzeczpospolitą” zapewnił, że nie ma najmniejszego zamiaru tworzyć partii politycznej. Zabezpieczeniem przed tym, by jego ruch w taką partię się nie zmienił, jest on sam – i jego nazwisko w nazwie. Gdy idzie o program, Kukiz mówi o zmianie ustroju. „Moim głównym celem jest zmiana ustroju państwa. I uprzedzając pytanie o program: czy można mieć większy program niż zmiana ustroju? To tak jakby zapytać chłopów pańszczyźnianych, którzy chcieli uwłaszczenia, jak chcą to zrobić bez programu. Chcę zmienić relację obywatel-władza” – powiedział.

„Bez zmiany tych relacji, mogę coś zaproponować, ale nie jestem w stanie wprowadzić takich reform, które byłyby proobywatelskie. Jeżeli system napisany jest przeciw obywatelowi, to nie jestem w stanie nic zrobić, np. zreformować sądownictwa i prokuratury, zapobiec wyprowadzaniu z Polski kapitału” – dodaje, tłumacząc ograniczenie swojego programu do jednej w zasadzie tezy.

Jak tłumaczy Kukiz, dla niego – jeśli tylko znalazłby w Sejmie dobrego dla tego celu koalicjanta – priorytetem jest „napisanie nowej konstytucji” a następnie „rozwiązanie Sejmu i nowe wybory”.

Kukiz zgodził się z przedstawianą kiedyś przez PiS propozycją wprowadzenia w Polsce systemu prezydenckiego. „Uważam, że powinno dojść do wzmocnienia władzy wykonawczej poprzez wzmocnienie prezydenta. W skrócie to mogłoby być tak, że posłowie byliby wybierani w JOW na wzór systemu brytyjskiego, a prezydent miałby takie uprawnienia jak w modelu francuskim” – powiedział.

Kukiz nie wykluczył zarazem, że… będzie rozmawiał z Platformą Obywatelską. Pytany, czy takich rozmów nie będzie, stwierdził: „Nie mogę składać takich deklaracji. Jeżeli sugerowany przez pana koalicjant [Pi S – red.] będzie mnie odpychał, będę musiał myśleć o innych rozwiązaniach, prowadzących do zmiany konstytucji, na którą wpływ będą mieli nie obywatele, a nie tylko sympatycy PiS”.

Z drugiej strony Kukiz przekonywał, że Beata Szydło jest „dla mnie ogromną nadzieją, i ten nowy duch w PiS jest również dla mnie ogromną nadzieją”. Dodawał jednak, że w PiS są ludzie „niepewni, dlatego, że są takie grupy, które wolałyby zamrożenia obecnego systemu, ponieważ dbają o swój partykularny interes”.

Nie należy do nich Kaczyński, którego Kukiz „podziwia za to, że ponad osobiste ambicje stawia dobro Polski”. Dodaje, że „chce wierzyć w szczerość tych intencji” – oraz w to, że Kaczyński „będzie chciał napisać nową konstytucję i to jest obecnie celem jego życia”. „Ten system już się postarzał i scapiał, a Kaczyński ideowo został wciąż młody. Jestem o tym przekonany” – mówi Kukiz. Dodał, że Kaczyński mógłby stanąć na czele komisji konstytucyjnej i Kukiz „jest przekonany, że stawia Polskę ponad siebie”.

Kukiz wskazał też, że nie będzie żadnej współpracy między nim a Korwinem-Mikke i „nie odczuwa z tego powodu smutku”. Nie zamierza też stawać do debaty z Ryszardem Petru, bo to tak, „jakby debatować z Kiszczakiem. Petru „jest obrońcą interesów banków i korporacji”.

bjad/rzeczpospolita