Do najbardziej znanych prawicowców w amerykańskim showbiznesie należą oprócz Sly’e, Chuck Norris, popierający w poprzednich wyborach najbardziej antyaborcyjnych kandydatów, Arnold Schwarzenegger (choć były gubernator to taka prawica w stylu europejskim) czy Stephen Baldwin, który wbrew swoim lewackim braciom szerzy wiarę w Jezusa. James Caan i Robert Duvall, którzy stworzyli niezapomniane role w "Ojcu Chrzestnym" pojawili się przed ostatnimi wyborami na jednym ze zjazdów konserwatystów i również od lat popierają prawicę. Duvall zapytany, dlaczego popiera McCaina, powiedział: "On jest bohaterem wojennym. Ma charakter. A ten drugi koleś? Nic o nim nie wiem". Republikanów popiera też James Woods i zdobywczyni Oscara za „Juno” Diablo Cody. Ojcem chrzestnym prawicy w Hollywood pozostaje weteran Clint Eastwood, który popierał Reagana, Nixona i Busha. McCain proponował mu nawet wiceprezydenturę. Lista zaskakujących celebrytów popierających prawicę jest jednak szersza.


/

Otwiera ją raper i ostatnio aktor 50 Cent nazywany ostatnim „prawdziwym raperem”. Curtis Jackson, bo tak się naprawdę nazywa muzyk, zanim został odkryty przez Eminema i Dr. Dre był handlarzem narkotyków i gangsterem. Dziś pławi się w luksusie i pojawia się w otoczeniu haremu pięknych kobiet. Jednak nie opowiada się za lewicowymi politykami jak jego kumple obwieszeni łańcuchami. Raper nazwał niegdyś prezydenta Georga W. Buska „ gangsterem”. W słowniku murzyńskich raperów jest to oznaka wielkiego szacunku. „Chciałbym poznać Busha, uścisnąć mu dłoń i powiedzieć mu ile siebie w nim widzę” - powiedział w jednym z wywiadów raper. Z typowych filmowych twardzieli, George W. Busha popierał również Dwayne „ The Rock” Johnson oraz legendarny gliniarz zamknięty w szklanej pułapce, Bruce Willis, który podkreśla, że nie we wszystkim zgadza się z prawicą, ale chce  mniejszego rządu i mniejszych podatków. Cóż, dobre i to.


/

Znany z jednego z najśmieszniejszych seriali komediowych w historii telewizji “Frasier”, odtwórca głównej roli, Kelsey Grammer, jest członkiem Partii Republikańskiej. W ostatnich wyborach popierał gorąco Johna McCaina. Był również gościem inauguracji prezydenckiej Busha juniora. Dziś popiera antyaborcyjną kandydatkę związaną z Tea Party, Michele Bachmann. Kilka razy podkreślał, że sam myśli o starcie w wyborach do Kongresu. Grammar nie jest jednak jedynym komikiem, który popiera oszołomów. Vince Vaughn znany ze „Swingersów” czy „Psychola”, podczas realizacji „Wedding Crashers” wpadł wraz z Owenem Wilsonem na imprezę młodych Republikanów. Owen powiedział później w „USA Today”, że: „Vaughn jest naprawdę prawicowcem. I tak na imprezie nikt mu nie uwierzył”. W ostatnich wyborach aktor poparł konserwatystę Rona Paula. Sporym zaskoczeniem dla nas może być fakt, że Republikanów popiera mega gwiazda głupich komedii i piekielnie zdolny dramatyczny aktor, który pokazał klasę w „Punch-drunk love” oraz w „Zabić wspomnienia”  Adam Sandler. Jest on zarejestrowany jako republikanin i wpłacał spore sumy na kampanię wyborczą Rudiego Gullianiego.

 

/

Również płeć piękna nie stroni od prawicy. Za oceanem wiele telewizyjnych aktorek publicznie opowiedziało się za Bushem i jego kumplami z GOP. Jednak nie są to celebrytki znane w Polsce. Ograniczmy się więc do dwóch nazwisk. Piękna Hillary Duff śpiewała na inauguracji George W. Busha i przyjaźni się z córką prezydenta. Aktorka może mieć sentyment do kowbojów z powodu swojego teksańskiego pochodzenia. Duff została jednak przebita przez super modelkę Cindy Crawford. W ostatniej kampanii wyborczej popierała ona jeszcze Baracka Obamę, jak 99 procent showbiznesu. Teraz jednak pomogła zebrać 10 milionów dolarów na kampanię mormona Mitta Romneya, który raczej tłumaczy się dziś dlaczego kiedyś był przeciwko aborcji i ściga się w „oszołomstwie” z Rickiem Perrym.   

 

Oczywiście celebryci popierający prawicowych polityków w USA nie zawsze opowiadają się za konserwatyzmem obyczajowym utożsamianym z Partią Republikańską. Patrząc na życie osobiste wielu z nich można się o tym przekonać. Jednak trzeba docenić ich antyestablishmentową postawę. Ile gwiazd w Polsce miałoby odwagę powiedzieć, że popiera Jarosława Kaczyńskiego czy nawet Zbigniewa Ziobrę? Byłaby to śmierć zawodowa. U nas nawet komicy wolą kpić z opozycji a nie z rządzących. No, jest jeden wyjątek. Jednak czy ktokolwiek wyobraża sobie u boku Marka Jurka jakaś Anję Rubik? To by była sensacja…

 

Łukasz Adamski