Prokuratura Okręgowa w Gdańsku musi wznowić śledztwo w sprawie nagrań, które mają świadczyć o niewinności księdza Mirosława Bużana z Bojana.

Duchowny został skazany za rozpijanie i molestowanie seksualne nieletniej. Przedstawił jednak nagrania rozmów z pokrzywdzoną, które świadczyły o jego niewinności. Dziewczyna miała stwierdzić, że z inicjatywy lokalnego biznesmena fałszywie oskarżyła księdza.

Prokuratura stwierdziła, że nagrania zostały sfabrykowane. Oskarżyła o to siostrzeńca duchownego i jego kolegę. Zdaniem śledczych, głos nie należał do pokrzywdzonej.

Sędzia Ilona Buła uznała w czwartek, że śledczy podjęli decyzję zbyt pochopnie. "Z uwagi na występujące watpliwości co do autentyczności nagrań na dyktafonach konieczne jest przeprowadzenie dodatkowej opinii przez biegłego sądowego z zakresu fonoskopii" - powiedziała sędzia.

Ksiądz Mirosław Bużan dodał, że jest zadowolony z postanowienia sądu. "Pierwszy raz mam takie poczucie, że chyba jednak nie można wątpić w polski wymiar sprawiedliwości" - powiedział.

Postanowienie sądu jest prawomocne. Prokuratura musi powołać kolejnego biegłego, który zbada autentyczność nagrań. O uchybieniach w śledztwie oraz kontrowersyjnej opinii biegłego, który uznał nagranie za sfabrykowane, pisał tygodnik "W sieci".

Beb/Dzienik.pl/IAR