Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie jest bardzo charak­terystyczna. Ukazuje głęboki sens bycia człowiekiem dla czło­wieka. Samarytanin z przypowieści zawsze stanowił wzór dla chrześcijanina. Pamiętajmy, że jest ona odpowiedzią na pyta­nie:A kto jest moim bliźnim? (Łk 10,29). Ta przypowieść, z jednej strony tak jednoznaczna w swoim wyrazie, zaszokowała Żydów. Bliźnim okazał się ktoś, kto był ich wrogiem! To niemoż­liwe! Ale tak było. Okazuje się jednocześnie, że ta przypowieść nie jest całkiem wymyślona. Bardzo podobna historia miała miejsce niedawno.

Otóż pewna siostra zakonna, którą dobrze znam, opisała mi w liście wydarzenie, które przytaczam w formie cytatu z li­stu:

Byłam w lesie z jedną jeszcze siostrą, kiedy niespodziewanie zastała nas burza i ogromna ulewa. Przemokłyśmy do suchej nitki. Kiedy szłyśmy do przystanku (w postaci słupa z tablicą) ludzie patrzyli na nas różnie, jedni z uśmiechem, inni z polito­waniem… Do domu było jeszcze ok. l godziny drogi autobu­sem, na który trzeba było czekać pod gołym niebem prawie go­dzinę. Zrobiło się nam trochę zimno, ale stałyśmy, bo nie było innego wyjścia. Po kilku chwilach przeszedł obok nas czło­wiek wyglądający na miejscowego pijaczynę, niósł w rekla­mówce trochę jedzenia i picia, które pewnie od kogoś otrzymał, przeszedł parę kroków, wrócił się, stanął naprzeciw nas, popa­trzył i zachrypniętym głosem zapytał: „Chcecie gorącej herba­ty?”

Oczywiście siostry przyjęły jego propozycję i napiły się herbaty.

Kto jest moim bliźnim? Opisana sytuacja daje również jedno­znaczną odpowiedź, podobnie jak przypowieść z Ewangelii. Pan Jezus uczy nas trzeźwego myślenia i realnego oceniania rzeczy­wistości, co może prowadzić do całkiem zaskakujących wnio­sków. Zarówno przypowieść, jak i opisane wydarzenie dają do myślenia, każą inaczej patrzeć na ludzi i ich oceny.

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Jon 1, 1 – 2, 11; Łk 10, 25-37

Jeżeli ponadto zestawimy Ewangelię z pierwszym czytaniem z Księgi Proroka Jonasza, widzimy, jak Bóg chce, byśmy prze­łamywali nasze utarte schematy. Dlaczego Jonasz nie chciał wykonać Bożego polecenia? Wyjaśnia to późniejszy dialog Jo­nasza z Bogiem: nie chciał, by Bóg okazał miłosierdzie Niniwitom, wrogom Izraela! Bóg musiał go uczyć wrażliwości na ludzką niedolę. Jedynie taka wrażliwość prawdziwie otwiera serce i czyni człowieka człowiekiem. Dlaczego chrześcijanie, którzy nieraz czytali przypowieść o miłosiernym Samarytaninie, nie umieli zareagować miłosierdziem, okazaniem pomocy, nie potrafili przyjąć do siebie, dać coś do picia, pozwolić się wysuszyć, jeżeli nie coś więcej, np. podwieźć do klasztoru? Skąd się bierze ten brak wrażliwości albo mówiąc inaczej, brak zdolności widzenia biedy drugiego i zaradzenia jej? 

Włodzimierz Zatorski OSB | Jesteśmy ludźmi

Źródło: http://ps-po.pl/2015/10/04/kto-jest-moim-bliznim-5-pazdziernika-2015/